
20 czerwca miało zostać zakończone śledztwo w sprawie doprowadzenia do upadłości rypińskiej mleczarni. Tak się jednak nie stało.
– Postępowanie zostało przedłużone do 20 września – poinformował nas prok. Arkadiusz Arkuszewski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Włocławku.
Śledztwo toczy się od 2019 roku. Jak dotąd jedynym podejrzanym jest były prezes ROTR-u, któremu jest zarzucane oszustwo i niegospodarność, o czy powiedział nam Tomasz Sobczak, zastępca prokuratora okręgowego we Włocławku.
Rypińska mleczarnia zakończyła swoją działalność 5 października 2018 roku, gdy jej ówczesny zarząd dostał postanowienie z Wydziału Gospodarczego toruńskiego sądu o ogłoszeniu upadłości. Do zakładu wkroczył syndyk Sylwester Zięciak, który bez powodzenia usiłował sprzedać ROTR w całości. Miał nadzieję na uratowanie miejsc pracy i zachowanie prawie 100-letniej spółdzielni, mocno wpisanej w krajobraz gospodarczy Rypina. Niestety te starania się nie powiodły i zakład jest sprzedawany po kawałku.
5 maja tego roku wobec byłego prezesa mleczarni został zastosowany środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na 2 miesiące, który po kilku tygodniach został zmieniony.
– Decyzją sądu wobec podejrzanego stosowane są środki wolnościowe, takie jak dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe w wysokości 550 tys. złotych – wyjaśnia prok. Arkadiusz Arkuszewski.
Z informacji, do których udało się nam dotrzeć, wynika, że poszkodowanych jest 1 127 dostawców towarów i usług na kwotę ponad 60 mln. złotych. Do tego dochodzą odsetki z tytułu niezapłaconych faktur, które na dziś wynoszą ponad 2,5 mln złotych.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ludzie złożyli wnioski deklaracje o źródło ogrzewania....a i tak węgla nie będzie tak Pinokio się przyznał.....
" Cza" było wybrać Tuska, ogrzewało by Cię "słońce Peru"!.
A tak pis cie puka w żope