
Sporty walki zyskują z roku na rok na popularności. W naszym mieście do trenowania kickboxingu zachęca Marcin Kamiński, utytułowany zawodnik, trener oraz założyciel Fight Club Rypin.
– Tradycyjne pytanie na początek rozmowy, kiedy zaczęła się pańska przygoda ze sportami walki?
– Wszystko zaczęło się od produkcji kinowej. Pamiętam jak dziś, że bardzo duże wrażenie w dzieciństwie zrobił na mnie film „Wejście Smoka”. Po jego obejrzeniu każdy chłopak z osiedla chciał być Bruce'm Lee. Po premierze filmu szkoły sztuk walki na całym świecie przeżywały oblężenie. Niestety, takich miejsc w naszym kraju nie było wiele. Przygodę ze sztukami walki rozpocząłem od judo, ćwicząc pod okiem doświadczonego Kolumbijczyka. Następnie było taekwondo olimpijskie (WTF) z trenerem z Korei Południowej. Zajęcia odbywały się w Toruniu i cieszyły się sporym zainteresowaniem. Bardzo mile wspominam treningi taekwondo GTF, które miały miejsce w naszym mieście. Cały czas pogłębiałem swoją wiedzę z zakresu sztuk walki, tym razem z trenerem Józefem Drozdowskim. Po latach postanowiłem spróbować swoich sił w karate oraz kickboxingu. Ciężko pracowałem, poznawałem nowe techniki walki, nowych ludzi, byłem pełen pozytywnej energii. Kickboxingiem zainteresowałem się za sprawą kuzyna z Bydgoszczy, z którym miałem przyjemność trenować przez pewien czas. Szkoda tylko, że niewiele z tego wyszło, gdyż zajęcia odbywały się sporadycznie. Kolejną dyscypliną było tang soo do i powrót do trenera Drozdowskiego. W rypińskim klubie spędziłem 7 lat. Mam mnóstwo dobrych wspomnień z tego okresu. Po tym czasie postanowiłem zacząć poważnie trenować kickboxing. I tak już pozostanie.
– Dlaczego kickboxing?
– Uczestnicząc w różnego typu imprezach sportowych, miałem okazje poznać wielu czołowych zawodników – mistrzów Polski, Europy, a nawet świata. Bezpośredni kontakt z najlepszymi kickboxerami był dla mnie wielkim przeżyciem. Ich umiejętności nadal są niedoścignione dla wielu zawodników. Wszystko to sprawiło, że zaraziłem się kickboxingiem, który często niesłusznie kojarzony jest z bezmyślnym okładaniem się po twarzy. Zapewniam wszystkich, że to piękny i niezwykle wymagający sport. Kształtuje ciało i charakter.
– Zatem najpierw była pasja, a potem zrodził się pomysł na otwarcie klubu.
– Tak właśnie było. Po latach ciężkiej pracy, litrów potu wylanych na treningach, postanowiłem podzielić się zdobytą wiedzą i umiejętnościami z innymi. Dzięki wsparciu bliskich udało się, i tak powstał Fight Club Rypin. Jestem dumny, że możemy reprezentować nasze miasto na wielu liczących się zawodach. Trenowanie innych daje mnóstwo satysfakcji i bardzo mi odpowiada.
– Pańscy podopieczni mają na koncie wiele zdobytych osiągnięć w krótkim czasie.
– Jestem z nich bardzo dumny. W swoich szeregach mamy sporą grupę medalistów – mistrzów Polski w turniejach K-1, tang soo do oraz w boksie i taekwondo. Nie uważam się za alfę i omegę w swojej dyscyplinie, staram się tylko przekazywać moim podopiecznym wszystko, czego nauczyłem się od innych zawodników i trenerów. Myślę, że zdobyte przeze mnie doświadczenie jest tutaj przydatne. Zawsze służę pomocą, chcę jak najlepiej dla zawodników i klubu.
– Jak wyglądają wasze treningi?
– Spotykamy się trzy razy w tygodniu, późnym popołudniem. W poniedziałki ćwiczymy podstawowe techniki stosowane w walce bokserskiej – lewy prosty, prawy prosty, lewy sierpowy itd. Z kolei w środę skupiamy się na treningu obwodowym, czyli na poszczególnych stacjach wykonujemy różne ćwiczenia. Treningi siłowe odbywają się w piątki. Tarcze, sparingi, utwardzanie – nazywam to hartowaniem ciała.
– Istnieje przeświadczenie, że sporty walki trenują ludzie z marginesu społecznego.
– Całkowita bzdura i kłamstwo. Kiedyś, owszem istniało takie przekonanie, ale dziś wiele się zmieniło. Teraz każdy chce ćwiczyć sztuki walki. Rośnie liczba klubów, w których można trenować boks, judo czy MMA. Sale treningowe pełne są osób z wyższym wykształceniem, które w życiu zawodowym pełnią wysokie funkcje. Mówienie, że sporty walki uprawiają ludzie z marginesu społecznego jest nieprawdziwe. Sztuki walki opierają się na rozwoju duchowym i osobowościowym, a nie na agresji.
– Skoro to sport dla wszystkich, jak zacząć przygodę z nim i nie skończyć jej po kilku tygodniach?
– To jest dobre pytanie. Trzeba się zdobyć na odwagę i przekroczyć próg sali. Następnie zacząć trenować, pracować nad swoimi słabościami, poczuć ten sport. Silna wola sprawia, że nawet najsłabsi mają w sobie wielką moc. Serdecznie zapraszam na zajęcia osoby, które chcą spróbować swoich sił w sportach walki lub poznać kilka patentów na samoobronę. Półtoragodzinny trening sprawia, że spalamy sporą ilość kalorii. Zajęcia przeznaczone są dla wszystkich bez względu na płeć, wagę, wzrost czy kondycję fizyczną.
– Z tego wynika, że trenowanie sportów walki przynosi korzyści.
– To prawda. Podczas treningu wykonuje się szereg ćwiczeń, które wpływają pozytywnie na zwinność, wytrzymałość i siłę fizyczną. Sztuki walki uczą także samoobrony, a co za tym idzie, czujemy się pewniej w sytuacjach zagrożenia. W trakcie treningów uczymy się szacunku nie tylko dla kolegów z klubu, ale także przeciwników z maty. Ważnym aspektem jest też wykształcenie mądrej walki zgodnie z zasadami fair-play, co ma przełożenie na życie poza salą treningową. Uprawianie sportów walki to świetna alternatywa dla wszechobecnych gier komputerowych. Daje wiele przyjemności i przy okazji edukuje. Podnosi poczucie własnej wartości i uczy wytrwałości w dążeniu do celu. Wpływa korzystnie na kontakty interpersonalne, pozwala w zdrowy sposób odreagować stres i napięcie.
– Czy są jakieś przeciwwskazania do uprawiania sportów walki?
- Jeżeli lekarz takowych nie stwierdzi, w zasadzie każda aktywność fizyczna jest zalecana. Od początku przyjąłem zasadę, że nowe osoby wysyłam do specjalisty po odpowiednie zaświadczenie. Zdrowie zawodników to sprawa kluczowa.
Tekst i fot. (AdWo)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie