
Po inwazji Rosji na Ukrainę mieszkańcy Rypina i okolic masowo ruszyli na stacje paliw, a także do banków. Potem sytuacja się unormowała.
Pierwsze efekty paniki wywołanej wojną w Ukrainie w Rypinie widać było już w czwartkowe popołudnie 24 lutego. Wszędzie stało mnóstwo samochodów i na tankowanie trzeba było czekać nawet kilkadziesiąt minut. W piątek (25 lutego) sytuacja nieco się uspokoiła, choć niestety ceny paliw wzrosły. Mieszkańcy Rypina, podobnie jak w całej Polsce, przestraszyli się ewentualnych braków paliwa, wywołanych przerwami w dostawach surowców. Panikę na stacjach benzynowych i przed bankomatami podsycały portale społecznościowe. Natychmiast na całą sytuację zareagował szef PKN Orlen.
– „W związku ze wzrostem sprzedaży na naszych stacjach informujemy, że dostawy paliw są w pełni zabezpieczone i wszyscy nasi klienci będą obsłużeni. Dotyczy to rynku hurtowego i detalicznego. Apelujemy również o dokładne weryfikowanie źródeł informacji dotyczących dostępności paliw” – informował w czwartek (24 lutego) prezes Daniel Obajtek.
Szef Orlenu zapowiedział dodatkowo, że natychmiast będą rozwiązywane umowy z podmiotami, które kupują paliwo od Orlenu i sprzedają je później z kilkudziesięcioprocentową marżą.
– „W trybie natychmiastowym rozwiążemy umowę z tą stacją, jak również z każdym innym odbiorcą naszych paliw czy operatorem stacji korzystającej z naszego szyldu, który będzie próbował wykorzystać aktualną sytuację do nieuczciwych praktyk i manipulowania cenami paliw” – oświadczył na Twitterze prezes PKN Orlen.
Niestety w efekcie wzmożonego ruchu na swoich stacjach Orlen zdecydował się na wprowadzenie czasowych limitów tankowania. Kierowcy samochodów osobowych mogą zatankować jeden bak (50 litrów), a ciężarowych nie więcej niż 500 litrów paliwa. Pojazdy służb mogą tankować dowolną ilość paliwa. Sprzedaż ma wrócić do normy po rozładowaniu ruchu i kolejek.
Kolejki przed bankomatami
Mieszkańcy Rypina i okolic również tłumnie ruszyli do banków, by wypłacić swoje oszczędności. Przed bankomatami można było zaobserwować spore kolejki. Podobna sytuacja miała miejsce na początku 2020 r., tuż po wybuchu pandemii COVID-19. W obliczu tej sytuacji Urząd Komisji Nadzoru Finansowego wydał specjalne oświadczenie.
– „W związku z napiętą sytuacją na Ukrainie można spodziewać się wzmożonych działań dezinformacyjnych na terenie Polski, związanych m.in. z dostępnością gotówki. Nie daj się nabrać i sam nie podawaj dalej fałszywych informacji” – zaapelowała KNF.
Do panicznych wypłat gotówki z bankomatów w związku z agresją Rosji na Ukrainę odniósł się tez NBP.
– „W związku ze zwiększonym zapotrzebowaniem na gotówkę Narodowy Bank Polski informuje, że posiada wystarczające zapasy w pełni umożliwiające pokrycie zapotrzebowania klientów banków na pieniądz gotówkowy. Wszystkie zamówienia banków realizowane są bez limitów wartościowych, w pełnej strukturze nominałowej, na terenie całego kraju” – napisał NBP w komunikacie.
Bank centralny podkreślił, że ze względu na dużą skalę wypłat możliwe są opóźnienia w dostawach gotówki do bankomatów z centrów logistycznych banków komercyjnych i firm obsługujących gotówkę.
Tekst i fot. (AdWo)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie