Reklama

Wspomnienia o księdzu Kaczkowskim

Tygodnik CRY
03/04/2018 08:29

20 marca w rypińskiej książnicy odbyło się spotkanie z Katarzyną Jabłońską, współautorką książek z ks. Janem Kaczkowskim „Szału nie ma, jest rak” i „Żyć aż do końca. Instrukcja obsługi choroby”.

Katarzyna Jabłońska jest absolwentką Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Od lat związana zawodowo z wydawnictwem „Więzi”. Podczas spotkania opowiadała o początkach znajomości z twórcą Hospicjum św. o. Pio w Pucku oraz o jego poczuciu humoru i dystansie wobec własnej słabości i choroby.

– Ksiądz Jan był ważną osobą w moim życiu, a możliwość jego poznania uważam za przywilej – opowiada Katarzyna Jabłońska. – Pierwszy raz spotkaliśmy się, zanim jeszcze zachorował. Nie był wtedy jeszcze tak znany. Na początku ks. Kaczkowski nie zrobił na mnie wrażenia. Zaproszony do współorganizowanej przez wydawnictwo „Więź” dyskusji, latem przyjechał do naszej redakcji wysoki, elegancki mężczyzna, rozsiewając wokół siebie zapach wody kolońskiej. Wiedziałam tylko, że jest współtwórcą jednego z najlepszych hospicjów w kraju. Podczas dyskusji w ujmujący sposób mówił o śmierci, że to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu, do którego trzeba się przygotować. Ksiądz Kaczkowski uważał, że trzeba dobrze przeżyć własną śmierć. Pomyślałam wtedy, że warto by z nim przeprowadzić rozmowę. Chciałam się do tego spotkania dobrze przygotować, co wymagało czasu. Informacja o jego chorobie sprawiła, że miałam do siebie ogromny żal. Czułam wewnętrznie, że wiele straciłam, odkładając na później rozmowę z Janem. W 2012 roku otrzymałam jednak propozycję pracy nad książką o ks. Kaczkowskim. W grudniu pojechałam do Sopotu, by przeprowadzić z nim wywiad. Jan był po drugiej operacji mózgu. Pamiętam wielką szramę na jego ogolonej głowie. Leczony był sterydami – ważył ponad 100 kilogramów. Na nowo uczył się chodzić. Czas spędzony na wspólnych rozmowach był dla mnie czymś wyjątkowym.

Współautorka książek o Kaczkowskim z sympatią mówiła również o rodzicach zmarłego księdza. Uczestnicy wtorkowego spotkania mogli wysłuchać opowieści o ich oddaniu i wielkiej miłości do umierającego syna. Nie zabrakło także anegdot i zabawnych historii z życia księdza, który do końca swoich dni działał na rzecz hospicjum w Pucku.
 

Tekst i fot. Adam Wojtalewicz

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do