
O potworze grasującym w Rypienicy pisaliśmy już na początku kwietnia, zaniepokojeni doniesieniami mieszkańców Rypina. Sami baliśmy się sprawdzić, czy to tylko plotki, czy fakt, więc rzekę na wszelki wypadek omijaliśmy szerokim łukiem. Nawet Adam Wojtalewicz z naszej redakcji, który niby niczego się nie boi, wykręcił się nadmiarem obowiązków. Natomiast odwagi nie zabrakło ekipie Telewizji RDK...
Nie ma jej jeszcze w kablówce, bo to nowa firma założona przez pracowników Rypińskiego Domu Kultury. Ileż w tej instytucji jest nowych podinstytucji, trudno nam zliczyć. Dorobili się, tzn. sami zrobili nowe studio nagrań, założyli zespół filmowy mający na koncie pierwszą produkcję, bardzo aktualną, trzeba przyznać. Nagrywają teledyski, prowadzą agencję aktorską, do której należą wszyscy pracownicy, a teraz jeszcze ta telewizja. Czy ktoś wreszcie położy temu kres? Przecież jest to niemożliwe, żeby tak niewielka grupa ludzi tyle robiła własnym sumptem! Skoro mają swoje zawody to czemu biorą się za rzeczy dotąd im obce i do tego robią to na tyle dobrze, że się wielu ludziom podoba? Zazdrość nas zżera okrutna i tyle!
Wróćmy zatem do sondy przeprowadzonej przez Telewizję RDK. Nieustraszona reporterka Justyna Motylewska zaczepiała zacnych obywateli miasta wypytując ich o potwora. Okazało się, że jest coś na rzeczy. Pewna pani co nieco słyszała:
– Coś się tutaj przemieszczało i myślę że nie powinno się tego lekceważyć – oświadczyła.
– Ja go nie spotkałem, nie należę do ludzi obawiających się. Chodzę z pieskiem i mam ochronę – wyjaśnił dzielny obywatel.
– Doszły nas takie słuchy, ale potwora nie widzieliśmy. Nie ma się czego bać – odpowiedziała buńczucznie trójka młodych mieszkańców odpoczywająca w miejskim parku nieopodal Rypienicy.
– Tutaj nie ma żadnych potworów, tylko ludzie straszą. To są plotki, można swobodnie spacerować – zachęcał pracownik zieleni miejskiej.
Okazało się, że jednak nie są to wyłącznie plotki. Znalazła się osoba, która stwora spotkała:
– Widziałem na własne oczy! Wypłynął spod mostu i popłynął dalej. Ja się nie boję generalnie rzecz biorąc. Potwór buchnie, buchnie zabulgocze i popłynie dalej – opowiadał rozemocjonowany spacerowicz, pozdrawiając przy okazji mamusię.
23 czerwca Rypiński Dom Kultury odkrył karty. Na swojej stronie internetowej i facebookowym profilu zamieścili link do słuchowiska o Rypilli, bestii, która okazała się niegroźna, a nawet łagodna i w ogóle nie jest żadnym potworem, tylko istotą trochę odmienną od wszystkich i bardzo pragnącą akceptacji.
Słuchowisko „Powrót Rypilli” w wersji audiowizualnej autorstwa Justyny Motylewskiej jest dostępne bezpłatnie w sieci. Całość została zrealizowana siłami pracowników Rypińskiego Domu Kultury. Wystąpili w nim Rafał Cieszyński, Paweł Grzybowski Jarosław Sochacki, Andrzej Pawlewicz, Oliwia Rochnowska i Bartosz Rochnowski. Na uwagę zasługują trzy piosenki w wykonaniu Oliwii Rochnowskiej, której towarzyszą jej brat Bartek i Justyna Motylewska, autorka tekstu i muzyki. Całość opracował muzycznie i zrealizował Dariusz Puciński. Grafiką zajęła się Agnieszka Szwankowska wykorzystując prace dzieci z kółka plastycznego działającego w Rypińskim Domu Kultury. Montaż całości jest dziełem Pawła Poniewierskiego.
Niebawem słuchowisko ukaże się na płytach CD i DVD dzięki grantowi przyznanemu RDK-owi przez Narodowe Centrum Kultury z programu „Kultura w sieci”.
O następne produkcje Rypińskiego Domu Kultury zapytaliśmy jego dyrektorkę Justynę Motylewską, ale za wiele zdradzić nam nie chciała.
– Mam kilka pomysłów. Niektórzy sugerują kontynuację przygód Rypilli, kto wie…, a może będzie to opowieść o bosym Antku – odpowiedział szefowa RDK-u.
Tekst i fot. (jd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie