
Rankiem, 16 sierpnia 1409 roku potężne, okute kły kratownicy Bramy Mazurskiej Brodnicy skrzypiąc uniosły się w górę. Poranna mgła i opary znad Drwęcy jeszcze przez chwilę kłębiły się majestatycznie wokół drewnianego mostu będącego niejako przedłużeniem czeluści bramy, gdy wtem rozbiła je sylwetka rycerza na potężnym, bojowym koniu okrytym pancernym kropierzem. Za nim wyłoniła się następna, po niej kolejna, potem dziesiątki, setki, aż dudnienie podkutych kopyt przeszło w jeden ciężki, ogłuszający tętent… Zaczęła się wojna
31 maja 1409 roku, wsparte przez księcia Litwy Witolda oddziały, znienacka, bez wypowiedzenia wojny zaatakowały i spaliły krzyżacki zamek Christmemel, co było początkiem rebelii na Żmudzi. Rzecz jasna Krzyżacy postanowili odpowiedzieć siłą, lecz niespodziewanie arcybiskup gnieźnieński Mikołaj z Kurowa, podczas spotkania z wielkim mistrzem Ulrykiem von Jungingen zagroził, że jeżeli Zakon uderzy na Żmudź, to król Polski wyprawi się do Prus (tu przekroczył pełnomocnictwa króla, co pięć lat później pod Raciążem potwierdził sam Jagiełło). Nieco zaskoczeni Krzyżacy, gdy sprawę przemyśleli, uznali, że to dobry moment i pretekst do wszczęcia wojny, mającej raz na długo ustalić podział terytorialno- polityczny. Zaczęli wszędzie rozgłaszać, iż zostali napadnięci przez pogan spod berła Jagiełły, zatem właściwie są zmuszeni prowadzić wojnę obronną. Nawet oficjalne wypowiedzenie wojny (datowane 6 sierpnia) dotarło do króla polskiego na dwa dni przed atakiem, czyli 14 sierpnia. W natarciu – pieniądze Według planów wielkiego mistrza pierwszy atak miał pójść na ziemię dobrzyńską. Nieprzypadkowo, bo Krzyżacy opuścili ją ledwo 4 lata wcześniej. Pierwszy raz opanowali ją w 1392 roku i okupowali do 1405. Mimo, że z niej wyszli, to wciąż mieli na tym terenie silne stronnictwo pro krzyżackie, któremu przewodzili najwyżsi urzędnicy ziemscy tego terytorium: były kasztelan dobrzyński Andrzej z Woli i Radzików, były kasztelan rypiński Piotr Świnka oraz były marszałek dobrzyński Iwan z Radomina. Pod ich wpływem byli także najbliżsi krewni kasztelana Andrzeja (dziedzice Radzików, Skępego i Kutna, Lubina oraz Umienia), Świnkowie, posiadacze Kikoła, Ostrowitego oraz Czarnego, a także Starorypińscy i Radomińscy. Wszyscy oni stanowili elitę w czasie krzyżackiego panowania (1392-145), a potem, po przejęciu ziemi dobrzyńskiej przez króla nie tylko popadli w niełaski (Jagiełło już bezpośrednio po przejęciu ziemi dobrzyńskiej złożył z urzędów prawie wszystkich krzyżackich nominatów), lecz niektórzy, jak np. Iwan z Radomina zostali poddani represjom (i to pomimo przyrzeczenia przez króla przebaczenia win). Polityka represji królewskich bez wątpienia sprzyjała utrzymaniu się przychylnych wobec krzyżaków postaw wśród ich dobrzyńskich zwolenników, zwłaszcza, że wielki mistrz obiecał im. (słowa dotrzymał) po wygranej wojnie rozmaite nadania na prawie chełmińskim Tymczasem potężną, nadgraniczną twierdzę, jaką wówczas była Brodnica uczyniono bazą wypadową. Od połowy czerwca Krzyżacy przesyłali do miasta tony rozmaitego wyposażenia i materiałów, co wiemy choćby z zachowanych rachunków kancelarii Torunia, które to miasto poniosło olbrzymie koszty w przygotowaniu ataku. Zwieziono i spławiono do Brodnicy mnóstwo sprzętu wojennego, broni (my tu nie będziemy się tym epatować, ale kto ciekawy, to jest praca źródłowa „Das Grosse Ämterbuch des Deutschen Ordens”), aż dziw, że skądinąd dobry wywiad króla na to nie reagował. Tuż przed atakiem miasto było już kompletnie zapchane wojskiem. 15 sierpnia 1409 roku na zamek przybył wielki marszałek zakonu, a przedtem komtur Brodnicy (1396-1404) Friedrich von Wallenrode. Już wiedział, że m.in. wraz z wojskami aktualnego komtura Brodnicy Baldemina Stolla ma uderzyć na nadwiślański Dobrzyń, lecz po drodze czekały go Rypin i Lipno. Rypin przed inwazją Jak był ufortyfikowany Rypin? No cóż, w stosunku do Brodnicy nie wyglądało to imponująco, ale nie był to też jakiś tam kurnik. Obwodziły go mury o długości około jednego kilometra tworzące nieregularny owal na osi północ-południe. Mur biegł wzdłuż dzisiejszej ulicy Tylnej i dalej za kościołem św. Trójcy, wzdłuż Rypienicy, za kościołem (gdzie – widziałem – fragment zachował się do dziś), dalej wzdłuż dzisiejszej ul. 21 stycznia. Miał dwie spore bramy obronne i co najmniej dwie baszty. Mur był solidny, zbudowany na kamiennym fundamencie, o grubości ponad jednego metra i wysokości 5 metrów. Miasto nie posiadało zamku, w takim rozumieniu, jak to odpowiada potocznemu rozumieniu, był to raczej „dwór miejski”, solidna, murowana budowla wielkości kamienicy stojąca na parceli we wschodniej części rynku. Nie ma żadnych pewnych informacji co do załogi, jaka by miała bronić grodu w sierpniu 1409 roku, natomiast wiemy, że miejską elitę stanowili w większości mieszczanie pochodzenia niemieckiego i tu może należy szukać przyczyn niemrawej obrony. Natarcie z Brodnicy Wypowiedzenie wojny dotarło do rąk króla Jagiełły dopiero 14 sierpnia, a więc ponad tydzień od wysłania zawierającego je listu. Choć z pewnością spodziewano się wybuchu wojny i jakieś przygotowania pewnie już podejmowano, to przecież na prowincji Królestwa nie znano dokładnej daty jej rozpoczęcia. Gdy rankiem 16 sierpnia, z brodnickiego zamku wyruszały poszczególne chorągwie, to wieść o tym dotarła do Rypina najwyżej dwie godziny przed natarciem. Zresztą los bitwy o przygraniczne miasta, w ówczesnych warunkach musiał być przesądzony, ponieważ Krzyżacy zastosowali taktykę jednoczesnego uderzenia na kilku kierunkach, co w praktyce uniemożliwiało niesienie sobie przez załogi wzajemnej pomocy. Gdy konnica marszałka von Wallenrode (do którego szybko dołączyły wojska pod osobistym dowództwem Ulryka von Jungingen) już rozwalała kopytami ciężkich rumaków trakt za Strzygami, to komturzy tucholski i człuchowski atakowali Krajnę (obszar na zachód od Bydgoszczy), wójt Nowej Marchii Arnold von Baden północno-zachodnią Wielkopolskę, dwaj komturzy, a mianowicie Ostródy Fryderyk von Zollern i Brandenburga Markward von Salzbach spadli jak jastrzębie na ziemie księcia mazowieckiego Janusza. To był mistrzowski atak, istny średniowieczny blitzkrieg! W dodatku dokonany doborowymi oddziałami. Rypin nie miał najmniejszych szans na dłuższy opór i padł po gwałtownej krótkiej obronie, co go zresztą uchroniło od większych strat. To samo spotkało zdobyte z marszu Lipno, po którym wielki mistrz poprowadził wojsko (w tym chorągiew brodnicką) na Dobrzyń Bobrowniki i Złotorię. Drewniano-ziemna warownia w Dobrzyniu dosłownie rozleciała się po salwach z bombard i katapult krzyżackich, a w końcu ogarnął ją pożar, po czym wszelka obrona była niemożliwa, choć bohaterska, zawzięta załoga prowadziła ją przez kilka dni (czym zresztą rozjuszyła zdobywców, którzy niehonorowo wyrżnęli wszystkich obrońców). Inaczej było z Bobrownikami, gdzie dobrze zaopatrzony w żywność i środki obronne zamek poddano po ośmiu dniach oblężenia, co zwaliło na głowę dowódcy Warcisława z Gotartowic oskarżenie o zdradę. Jan Długosz w swojej kronice pisze, że jeszcze w 1409 r. na zjeździe w Niepołomicach został on skazany na karę dożywotniego uwięzienia w wieży, ale informacja ta wydaje się niepewna bowiem niecały rok później rycerz ten wraz ze swoim zastępcą z Bobrownik Bartoszem z Płomykowa (Płonkowa) walczył w Prusach, a Bartosz z Płomykowa uzyskał nawet zapomogę od króla. Tak, czy inaczej początek wojny nie wypadł dla Jagiełły pomyślnie, pewnie dlatego zgodził się na rozejm (8 października 1409), który obowiązywać miał aż do św. Jana Chrzciciela (24 czerwca 1410). Sprawy sporne, przede wszystkim kwestię Żmudzi, opuszczonej przez krzyżaków w wyniku powstania przekazano do rozstrzygnięcia królowi czeskiemu Wacławowi IV Luksemburskiemu. Wojska komtura Brodnicy Baldemina Stolla powróciły do miasta, gdzie wkrótce zajęto się umacnianiem militarnym przejść przez Drwęcę. Prawdopodobnie nikt z nich wówczas nie słyszał o wiosce Grunwald, zaś komturowi przez myśl nie przeszło, że zostało mu jeszcze tylko dziewięć miesięcy życia. Piotr GrążawskiTwoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie