
Z Karoliną Meler, właścicielką pracowni ceramicznej Melerart o początkach działalności, prowadzonych warsztatach, ciekawych zamówieniach rozmawia Agnieszka Rempuszewska
– Skąd pomysł na otwarcie własnej pracowni?
– Odkąd pamiętam, zawsze interesowałam się plastyką. Zaczęło się od rysowania, odnawiania mebli, starej biżuterii. Wcześniej nie było aż takiej dostępności i różnorodności materiałów, moda na rękodzieło dopiero się zaczynała. Dziś wiedza (odpowiednie szkolenia, kursy, informacje w Internecie) oraz właściwe materiały są szeroko dostępne. Wystarczy tylko chcieć rozwijać swoje pasje artystyczne. Pomysł na ceramikę był zupełnie przypadkowy. Pierwszy raz zobaczyłam garncarza lepiącego garnki w czasie jednego z festynów historycznych, było to kilka lat temu. Oczarowało mnie to, postanowiłam nauczyć się tej sztuki. Udało mi się pożyczyć koło garncarskie. Wstawiłam je do garażu i zaczęłam próby ujarzmienia gliny. Następnie, by zdobyć właściwą wiedzę i odpowiednie kwalifikacje, ukończyłam specjalistyczne kursy ceramiki. Nie wychodziło od razu, ale jestem uparta i w końcu glina zaczęła się słuchać. Zawsze miałam artystyczne predyspozycje, potrafiłam zrobić coś z niczego. Dwa lata temu, dzięki pomocy najbliższych i odważnej decyzji, by skorzystać z funduszy unijnych na założenie własnej firmy (pomogło w tym Polskie Towarzystwo Ekonomiczne w Bydgoszczy), powstała pracownia ceramiczna jako konkretne miejsce. Nie musiałam już dojeżdżać na warsztaty. W mojej nowej pracowni duża sala dydaktyczna z ogromnym stołem pozwala na komfortową pracę z grupami szkolnymi.
– Jak wyglądają warsztaty ceramiczne dla zorganizowanej grupy osób?
– Warsztaty dla dzieci trwają około dwóch godzin. Wszystkie niezbędne materiały oraz narzędzia czekają w pracowni. Temat zajęć zawsze wcześniej jest konsultowany z opiekunem grupy dzieci i dostosowany do wieku oraz zainteresowań uczestników. Program przygotowanych zajęć stanowi ciekawe uzupełnienie edukacji szkolnej. Wszystkie zajęcia zakładają aktywny udział uczestników i odbywają się pod okiem instruktora. Prace wykonane przez dzieci mogą ozdobić szkołę, mogą być sprzedawane na okolicznościowych festynach czy jako cegiełka na aukcjach charytatywnych. Warsztaty prowadzone w mojej pracowni ceramicznej pozwalają na nowatorskie prowadzenie lekcji wychowawczej, na której nauka odbywa się przez zabawę. Uważam, że zajęcia z gliną w przyjemny sposób poprawiają sprawność i zdolności manualne, a nawet rehabilitują dłonie. Zajęcia z ceramiki są polecane przez psychologów jako metoda pracy z osobami z dysleksją, dysgrafią i innymi dysfunkcjami, często spotykanymi wśród młodych osób. Ceramika niewątpliwie rozwija wyobraźnię przestrzenną i zwiększa kreatywność. Dzieci młodsze z klas 0-II wykonują proste płaskie formy zdobione stempelkami, koronkami czy rytem. Z kolei dla starszych dzieci jest więcej propozycji, np. miseczki, zwierzątka czy chociażby kubeczki z koła garncarskiego. Jak wynika z moich obserwacji, dzieci są otwarte na nowe rzeczy i z natury ciekawe, świetnie odnajdują się na moich zajęciach lepienia z gliny. Praca z gliną wspomaga małą motorykę oraz świetnie działa na wyobraźnię dziecka. Warsztaty są odpłatne i odbywają się w różnych grupach wiekowych. W programie zajęć jest m.in. zapoznanie z pracownią i narzędziami oraz zasadami modelowania w glinie, modelowanie ręczne, pokaz toczenia na kole garncarskim. Prace po wysuszeniu i wypaleniu są gotowe do odbioru. Na warsztatach ceramicznych udowadniam moim młodszym i starszym uczniom, że każdy może być artystą. Najwspanialsze są ich uśmiechnięte buzie, pełne dumy ze swojego dzieła.
– Co – oprócz warsztatów – oferuje stworzona przez Panią pracownia ceramiczna?
– Poza warsztatami moją codziennością jest tworzenie ceramiki. Prowadzę sklep internetowy w serwisie DaWanda, można mnie znaleźć też na Facebooku, realizuję zamówienia indywidualne. Głównie są to rzeczy dekoracyjne oraz użytkowe – serwisy koronkowe, kubeczki, rozmaite wazony. Wśród rzeczy dekoracyjnych przeważają anioły, rzeźby i zawieszki. Nie wyobrażam sobie innego życia, innej pracy. Dzięki niej jestem blisko dzieci, mam dla nich więcej czasu. Pracownia jest naszym drugim domem, mam cichą nadzieję, że dzieci podzielą moją „ceramiczną chorobę”.
– Co sprawia Pani największą satysfakcję, jeśli chodzi o pracę?
– Największą przyjemność przynosi realizacja zamówień dla klientów indywidualnych lub firm. Są to najczęściej unikalne prezenty dla najbliższych, np. na śluby, chrzty lub różnego rodzaju rocznice. Firmy zamawiają konkretne produkty, serwisy czy talerze. Wynikiem takiej współpracy są ciekawe projekty. Zawsze wiąże się to z dreszczykiem niepewności, czy podołałam, czy efekty mojej pracy spełnią oczekiwania klienta.
– Największe marzenie związane z ceramiką to…
– Wykonanie płytek ceramicznych do naszego domu. Ale obawiam się, że byłyby to najdroższe płytki, jakie powstały.
– Czy Pani dzieci interesują się pracą mamy?
–Tak, moje dzieciaki podzielają plastyczne zainteresowania, więc moja praca nie jest dla nich czymś dziwnym. Syn Jakub pięknie rysuje, fascynuje go manga. Zaś młodsza Jagoda mówi, że ma mamę ,,gliniarkę”. Chętnie siada na środku stołu, kiedy pracuję i tworzy własne cuda z gliny.
– Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę jak najwięcej inspiracji oraz zadowolonych warsztatowiczów i klientów.
Więcej prac Karoliny Meler i dane kontaktowe można znaleźć na:
http://pl.dawanda.com/search?q=melerart
https://www.facebook.com/melerart
Fot. archiwum
Karoliny Meler
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie