Reklama

Aparat nie jest najważniejszy

Tygodnik CRY
04/02/2016 18:03

– Można robić dobre zdjęcia bez Canonów czy Nikonów za 10 tysięcy. Ludzie bardziej cenią w zdjęciach nie jakość, a przekaz – mówi Robert Ryncarz, fotografik i plastyk pochodzący z Rypina

Jak zaczęła się twoja przygoda z fotografią?

Fotografią zaraziła mnie moja siostra. Wyjechała na studia do Warszawy, gdzie pracowała także jako fotomodelka. Tak naprawdę na niej uczyłem się robienia zdjęć, które początkowo były, przyznam szczerze, nie najlepsze. Z natury mam tak, że jak się za coś biorę, to nie lubię być w czymś średnim. Bycie w danej dziedzinie „średnim” to trochę tak jak być przezroczystym. Ludzie cię mijają, ale tak naprawdę nie widzą, nie ma nic gorszego. Dlatego też postanowiłem skupić się na fotografii w stu procentach. Dużo czytałem, wieloma rzeczami się inspirowałem, no i przede wszystkim działałem w praktyce. Dzięki temu po kilku latach wyrobiłem sobie swój własny styl, zyskałem przychylne opinie wielu ludzi, miałem możliwość prezentowania swoich prac szerszej publice na wystawach i  w publikacjach.

Z tego, co powiedziałeś wynika, że początkowo było to zajęcie związane z czystą pasją. Przyszedł już taki moment, w którym pomyślałeś sobie, że to też dobry sposób na życie?

Tak, dlatego też wybrałem się po liceum na studia fotograficzne, żeby nie być tylko samoukiem, ale też fotografem z tytułem, z zawodem w dłoni, bo wówczas nikt nie będzie mógł mi zarzucić bycia laikiem w tej branży. Wiadomo, że żyjemy w trudnych czasach, jest nam o wiele trudniej zrobić karierę czy też zarobić fajne pieniądze niż osobom, które urodziły się kilkanaście lat wcześniej. Wtedy wszystkiego było mało, konkurencja była nieduża.

Funkcjonujemy w czasach, w których tak naprawdę każdy może nazwać się artystą. Są już nawet konkursy fotograficzne dla tych, którzy robią zdjęcia smartfonami. Przeszkadza ci, że ta granica między sztuką a kiczem się zaciera?

Kicz istnieje w sztuce od zawsze, aczkolwiek są różne jego rodzaje. Jest kicz taki typowo artystyczny, gdy artysta celowo tworzy coś, co jest kiczem. Osoby świadome zrozumieją przekaz i docenią coś, co z pozoru może wydawać się tandetne i płytkie. Innym rodzajem kiczu jest ten nieświadomy, gdy artysta, a raczej samozwańczy „artysta”, nie ma zbyt dużej wiedzy na temat tego, co wypada, a czego nie. Na temat tego, na co może sobie pozwolić i co przedstawić np. w prześmiewczy sposób. I faktycznie, każdy może nazwać się artystą, ale to  nieważne. Istotne jest kogo za tego artystę uważamy my, otoczenie. Jeżeli chodzi o konkursy fotograficzne robione smartfonami, jestem jak najbardziej za. Sam miałem przyjemność być na wystawie prac robionych tylko i wyłącznie telefonem, fajna sprawa!

Co zrobić, żeby się wyróżniać, mieć własny styl, a jednocześnie uniknąć wyścigu szczurów?

Najlepiej nie wzorować się za bardzo na nikim. Fakt, inspirowanie się kimś daje nam duże możliwości, ale musimy znać tę granicę, gdzie efekt końcowy jest inspiracją, a nie czystym zgapieniem.

Część młodych artystów, niezależnie od profesji, nie decyduje się na zawodowe wykształcenie w tym kierunku. Często pojawiają się obawy, że takie studia zabijają indywidualności, kreatywność. Miałeś podobny dylemat?

Od samego początku chciałem pójść na fotografię. Być może niektóre kierunki artystyczne zabijają indywidualności, ale wydaje mi się, że w większości zależy to od studenta. Moim zdaniem fotografia, grafika, wzornictwo, reżyseria i masa innych kierunków właśnie pobudza ludzi do działania, do pewnego rodzaju konkurencji ze znajomymi z roku, kto zrobi ciekawszy projekt itd. Gdybym miał jeszcze raz wybierać, również poszedłbym zarówno na fotografię, jak i na grafikę.

Jak wygląda aranżowanie sesji fotograficznej „od kuchni”?

3/4 pracy wykonuję sam. Od samego pomysłu, przez przygotowanie stylizacji, zaaranżowania wnętrza itd. Zazwyczaj osoby pozujące przed moim aparatem od samego początku zdają się na mnie. Moim plusem jest łatwość w nawiązywaniu kontaktu z nowo poznanymi osobami, dlatego też w miarę szybko ludzie zaczynają mi ufać, a dzięki temu otwierają się na moje fotograficzne propozycje.

W ostatnich miesiącach obserwujemy renesans reportażu. Zarówno jeśli chodzi o literaturę (laureatka ostatniej literackiej Nagrody Nobla jest reportażystką) jak i fotografię (furorę w sieci robi zapis socjologiczny Zofii Rydet, przedstawiający na zdjęciach Polskę w okresie PRL-u). Myślisz o tym, żeby w przyszłości rozszerzyć swoje zainteresowania na fotografię reportażową, pokazująca zjawiska społeczne, kulturowe?

Fotografia reportażowa nigdy nie była mi jakoś bardzo bliska. Co prawda cenię ten rodzaj fotografii, bo wiem, że nie należy do łatwych (sam musiałem wykonać reportaż fotograficzny na zaliczenie i nie było to proste zadanie), ale nie czuję się chyba jeszcze na siłach, żeby podjąć jakiś temat i zrealizować go właśnie w formie reportażu. Ale kto wie? Jeżeli w przyszłości trafi mi się dobry temat, z pewnością chwycę za aparat i czas pokaże, co z tego wyjdzie.

Sztuka coraz częściej staje się zjawiskiem interdyscyplinarnym. Np. muzyk nie skupia się wyłącznie na graniu, ale musi też zadbać o wygląd, oddziaływanie nie tylko na słuch, ale i wzrok odbiorcy. Myślisz o tym, żeby połączyć fotografię z innymi dziedzinami sztuki?

Jak najbardziej, w dzisiejszych czasach musimy być naprawdę wszechstronni. Po skończeniu fotografii postawiłem sobie nowy cel: dostać się na dobrą uczelnię, gdzie zacznę działać jako grafik. Przygotowania teczki trochę zajęły (tym bardziej, że nigdy nie byłem dobry z rysunku, a był to jeden z wymogów na egzaminie wstępnym), ale opłaciły się, bo jestem na drugim roku grafiki w Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych. Planuję pracować zarówno jako fotograf, jak i grafik. Kierunek wybrałem nie bez powodu, zdolności fotograficzne w wielu projektach powodują, że czuję się jak ryba w wodzie, a dodatkowo mamy XXI wiek – fotografia i grafika idą w parze.

Co poradziłbyś osobom, które mają może piętnaście, szesnaście lat i chciałyby zająć się fotografią? Domyślam się, że nie wystarczy dobry sprzęt.

Świetny aparat naprawdę nie jest podstawą. Można robić dobre zdjęcia bez Canonów czy Nikonów za 10 tysięcy. Ludzie bardziej niż jakość cenią przekaz. Z pewnością trzeba wierzyć w siebie, być zdeterminowanym i nie zrażać się, gdy coś nie wychodzi. Niech nas krytykują, mówią, że się do tego zawodu nie nadajemy, a my i tak róbmy swoje z podniesioną głową.

Jakie masz marzenia związane z fotografią, co chciałbyś osiągnąć?

Marzeń mam wiele, ale głównych nie zdradzam, bo podobno to przynosi pecha. Z bardziej przyziemnych: na pewno będę się starał o kolejną wystawę fotograficzną. Więcej nie zdradzę. Najlepiej śledzić moje poczynania na portalach. Jeżeli któreś z marzeń ujrzy światło dzienne, z pewnością o tym wspomnę.

Dziękuję za rozmowę.

Tomasz Błaszkiewicz

 

www.robertryncarz.com

 

 

Robert Ryncarz

 

Pochodzi z Rypina, jest absolwentem Liceum Ogólnokształcącego przy Zespole Szkół nr 1. Ukończył Sopocką Szkołę Fotografii (dyplom z wyróżnieniem), a obecnie jest studentem Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych (Sztuka Nowych Mediów-Grafika). Z wykształcenia fotografik-plastyk. Jest laureatem wielu konkursów fotograficznych – finalistą m.in. międzynarodowego konkursu fotografii modowej – Focus on Fashion w ramach Cracow Fashion Week 2015, finalistą konkursu fotografii produktowej na szczeblu ogólnopolskim, organizowanego przez Answear.com. Jego prace wystawiane były m.in. w SPATiF-ie (Sopot), Zatoce Sztuki (Sopot), Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej (Kraków) czy też w Muzeum Inżynierii Miejskiej (Kraków). Fotografie są prezentowane w magazynach: Look Us Magazine, Black Wall Magazine, Fashion Culture Magazine (Londyn), Vogue Italia (web magazine). Fotografuje zarówno w Polsce, jak i poza granicami kraju. Zajmuje się także fotografią ślubną.

 

 

Polecamy: www.robertryncarz.com

           www.facebook.com/Robert-Ryncarz-Photography-177500509000012

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do