Reklama

Artystka zapomniana

Tygodnik CRY
21/09/2019 18:16

Małgorzata Starowieyska (pseudonim Mao Star) miała wszystko, czego potrzebuje twórca – talent, pracowitość, odwagę, ciekawość świata i ludzi. Do tego była piękną kobietą. Co poszło nie tak, że nie zaistniała w szerszym obiegu?

Urodziła się w 1953 roku i wychowała w Warszawie. Jej marzeniem było studiowanie w Akademii Sztuk Pięknych w stolicy. Nie dostała się na tę uczelnię, nie pomogło jej, a podobno nawet przeszkodziło, pokrewieństwo z Franciszkiem Starowieyskim, wówczas będącym u szczytu popularności malarzem, grafikiem i scenografem. Wyjechała za żelazną kurtynę do Paryża, gdzie studiowała malarstwo.

– Paryż w życiu Małgosi jest bardzo ciekawym okresem. Dużo się uczy, w listach do matki pisze o życiu artystycznym stolicy Francji, swoich przygodach i planach – mówiła 10 września podczas spotkania z czytelnikami w Miejsko-Powiatowej Bibliotece Publicznej w Rypinie Kapsyda Kobro-Okołowicz, autorka biografii Starowieyskiej pt. „Mao Star. Instynktowne znikanie w przestrzeni”. Małgorzata Starowieyska była nie tylko malarką, ale również performerką, tancerką, poetką, twórczynią autorskiego teatru, w którym ruch i oprawa plastyczna były dla niej bardzo ważne. Mao Star przykuła uwagę Kapsydy Kobro właściwie przez przypadek.

– O jej istnieniu dowiedziałam się z poematu Kamila Sipowicza. Wówczas nawet nie egzystowała w wyszukiwarkach internetowych. Zainteresowała mnie dlatego, że była totalnie pominięta, a we mnie nie ma zgody na taki stan całkowitego zapomnienia. Wyjątkowe w niej było to, że w życiu szła pod prąd, nie bała się nieznanego. Była niesamowicie kreatywna. Tam, gdzie są wielkie problemy powstaje wielka sztuka – wyjaśniła biografka.

Po pobycie we Francji Małgorzata Starowieyska przyjechała do Berlina. Tam realizowała swoje performances, współtworzyła awangardowy teatr. Do Polski wróciła po nieudanym małżeństwie i zamieszkała w Kudzawach Starych w gminie Skrwilno. W Rypinie w latach 90. poznała i zaprzyjaźniła się z Darią Danutą Lisiecką.

– Spotkałyśmy się podczas Rypińskiej Wiosny Teatralnej w 1994 roku. Wtedy dom kultury mieścił się przy ulicy Kościuszki. Małgosia przyjechała z grupą młodych dziewczyn, które wprowadzała w taniec. Spojrzałyśmy na siebie i wiedziałyśmy, że będziemy ze sobą rozmawiać. Połączyła nas wspólna sytuacja. Obydwie byłyśmy nie stąd. Zostałyśmy instruktorkami w domu kultury. Małgosi spektakle wymagały dużego skupienia, były doskonałe plastycznie. One absolutnie się nie zestarzały. Zamieniła stodołę w Kudzawach na salę teatralną. To była piękna przestrzeń z ładnym światłem, tam próbowała trenować swój taniec. Potem przeniosła się do Warszawy, myślę, że z powodu samotności i z powodu córki, która miała poważną wadę wzroku i wymagała kontaktu ze specjalistami – wspominała Mao Star obecna na spotkaniu w bibliotece Daria Lisiecka.

Próżno szukać obrazów i nagrań wideo z performances Małgorzaty Starowieyskiej w muzeach i galeriach. Jak dotąd nikt nie jest zainteresowany utworzeniem ekspozycji dzieł artystki oraz ich opracowaniem i skatalogowaniem.

Tekst i fot. (jd)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do