Reklama

Burmistrz nie chce ani do powiatu, ani do sejmiku

Tygodnik CRY
19/04/2017 08:18

W drugiej części wywiadu dla naszego tygodnika burmistrz Paweł Grzybowski mówi o szansach na powstanie obwodnicy Rypina, problemie miejsc parkingowych, współpracy ze starostą oraz planach wprowadzenia kadencyjności w samorządach przez PiS. Grzybowski nie wyklucza, że w przyszłości może pełnić funkcję wiceburmistrza

(Pierwszą część wywiadu przeczytacie TUTAJ)

 

– W ubiegłym roku działalność w Rypinie, w podstrefie Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, rozpoczęła firma Cedrob S.A. Jakie korzyści dla miasta wynikają z tego faktu?  

– Cedrob to przede wszystkim miejsca pracy dla młodych osób, ale również kooperacja z rolnikami z całego powiatu. Uważam, że nasze miasto wykorzystało ostatnie lata bardzo dobrze i mam tu na myśli także kadencje moich poprzedników. Niedawno, na spotkaniu w Rypinie, marszałek Piotr Całbecki wspominał, że jesteśmy jednym z najbardziej prężnych miast powiatowych, jeśli chodzi o redukcję bezrobocia. I rzeczywiście, te dane są dla nas optymistyczne. Jeszcze kilka lat temu stopa bezrobocia wynosiła około 20 proc, a obecnie jest to około 13 proc. To bardzo duży skok, mimo kiepskiego położenia, bo nasze miasto znajduje się na ścianie skrajnej województwa. Nie mamy blisko dużych ośrodków, do których mieszkańcy mogliby jeździć do pracy, więc musimy radzić sobie sami. To ważne, że w Rypinie funkcjonuje Rypiński Obszar Gospodarczy „Bielawki”, a w nim podstrefa Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, w której działa nie tylko Cedrob, ale także nasi prężni lokalni przedsiębiorcy. Wprowadziliśmy ulgi dla przedsiębiorców, które pozwoliły im jeszcze lepiej się rozwijać. 

– Wspomniał pan o problematycznym położeniu naszego miasta. Może w przyszłości warto pomyśleć o przyłączeniu się do bogatszego województwa mazowieckiego? 

– Jeśli takie rozwiązanie przyczyniłoby się do poprawy komfortu życia mieszkańców, zawsze można o tym porozmawiać. Muszę jednak powiedzieć, że i bez takich pomysłów, widzę szanse na dalszy rozwój Rypina. Przekonuje mnie strategia wicepremiera Mateusza Morawieckiego, która uwzględnia ważną rolę małych i średnich miast. Takim ośrodkom jak Rypin mają być dedykowane specjalne programy wspierające rozwój. Ważna jest także współpraca miasta i gminy Rypin.  

– Gmina Rypin dysponuje potencjalnymi terenami inwestycyjnymi, które mogłyby być atrakcyjne dla kolejnych przedsiębiorców. Co sądzi pan o połączeniu gminy wiejskiej i miasta w jeden organizm? 

– Ten temat powinien stać się kanwą dyskusji o przyszłości miasta i gminy Rypin. Trudno powiedzieć, czy połączenie gmin byłoby najlepszym rozwiązaniem. Faktem jest, że wielu mieszkańców gminy Rypin korzysta z pracy w mieście, z ofert instytucji kultury i sportu, nie kładąc przy tym podatków do miasta. Z kolei mieszkańcy Rypina chętnie wykorzystują potencjał okolicznych terenów gminy wiejskiej, budując tam domy. My jako samorządy również staramy się dobrze współpracować i myślę, że ta kooperacja powinna być bardziej zaciśnięta, co w przyszłości może doprowadzić do połączenia obu samorządów, aby zwiększyć ich potencjał i możliwości.

– W rozmowie z naszym tygodnikiem marszałek Piotr Całbecki mówił, że Rypin powinien myśleć o zbudowaniu dużej obwodnicy. W godzinach szczytu ruch w naszym mieście nie odbywa się płynnie. Są korki, które powodują także samochody ciężarowe. Zapewne zgodzi się pan, że obwodnica to dobre rozwiązanie. Pozostaje pytanie, czy realne dla Rypina? 

– Rzeczywiście, pan marszałek zachęca samorządowców do budowania obwodnic. Jest to temat, którego nie możemy odpuścić. Kluczowa będzie dobra współpraca między miastem, gminą Rypin i powiatem. Na dziś widzę wolę takiego współdziałania ze strony wójta i starosty, którzy deklarują, że chcą budować obwodnicę. Mam nadzieję, że porozumienie z marszałkiem w tej sprawie wkrótce zostanie podpisane. Trwają intensywne prace, aby udrożnić istniejące już ciągi komunikacyjne. Mowa tu o budowie tzw. średnicówki, która jest istotna, bo powinna wyprowadzić ruch ciężkich pojazdów z centrum miasta. 

– Jeśli mowa o wspólnych działaniach z powiatem, jak się panu współpracuje ze starostą Zgórzyńskim?

– Do tej pory nie narzekałem na współpracę. Wspólnie podejmujemy działania kluczowe dla miasta i powiatu, np. realizując chociażby strategię ORSG, która była niezbędna do sięgnięcia po środki unijne z nowej perspektywy. Te pomysły, które wygenerowaliśmy dla miasta i całego powiatu wchodzą w fazę realizacji. Oczywiście chciałbym, aby tych środków było jeszcze więcej, szczególnie w zwiększaniu potencjału gospodarczego miasta, ale obecne RPO, jeśli chodzi o uzbrojenie terenów inwestycyjnych, ma wiele obostrzeń trudnych do spełnienia. Warto przypomnieć, że byliśmy pierwszym samorządem w województwie, który wypełnił wskaźniki dotyczące pozyskania środków na uzbrojenie terenów inwestycyjnych (Bielawki). Wracając do dotychczasowej współpracy miasta i powiatu, uważam, że dla dobra mieszkańców, którzy nam zaufali, powinno się odłożyć na dalszy plan własne ambicje i poglądy polityczne. Jest sporo do zrobienia. Mam tu na myśli obecną sytuację w szpitalu, niedokończony pawilon przy ul. Dłutka, który miasto planowało zaadoptować na nową komendę policji, a także - tak ważne dla wszystkich - inwestycje drogowe.

– Jeśli nie komenda, co mogłoby powstać przy ul. Dłutka? 

– Miasto nie jest właścicielem terenu, a obecny plan miejscowy przewiduje usługi zdrowia. Nie podlega dyskusji, że ten budynek powinien w końcu zniknąć bądź zostać zagospodarowany. Uważam, że ta działka powinna przede wszystkim zabezpieczyć obecne i przyszłe potrzeby naszej lecznicy. Czas płynie nieubłaganie. Nie wiemy, jakie, choćby za 10 lat, będą wymogi i potrzeby naszej służby zdrowia. Zważywszy na to, że jest to centrum miasta, nie może tu funkcjonować na pewno żaden przemysł i nic uciążliwego. My na pewno chcielibyśmy zagospodarować kawałek działki z myślą o poszerzeniu parkingu przy ul. Dłutka i liczymy na to, że powiat przekaże nam ten teren bezpłatnie.

– Skąd ta wiara?

– Właśnie z dotychczasowej współpracy. Przypomnę, że miasto zaproponowało, a następnie bezpłatnie przekazało, teren pod budowę nowej komendy policji przy ulicy Sportowej.

– To prawda i z pewnością ta inwestycja poprawi komfort pracy funkcjonariuszy, ale jednocześnie może pogłębić problem miejsc parkingowych. Za chwilę przy ul. Sportowej powstanie kompleks nowoczesnych boisk, co uniemożliwi parkowanie aut przy okazji święta zmarłych 1 listopada. Z kolei komenda powstanie w miejscu, w którym samochody parkują w czasie dni miasta czy targów Agra. Czy miasto planuje stworzenie nowych parkingów w innych miejscach?

– Mamy świadomość, że samochodów przybywa, dlatego zapisaliśmy w budżecie miasta kilka inwestycji, które dotyczą właśnie budowy otwartych parkingów, m.in. przy obecnym Zespole Szkół Miejskich przy ul. Sportowej i przy Szkole Podstawowej nr 1. Będą one służyły nie tylko pracownikom szkoły, ale również mieszkańcom. Jeśli chodzi o lokalizację komendy, nie mieliśmy wielkiego wyboru. To prawda, teren przy stadionie MOSiR kilka razy w roku służył jako parking, ale na co dzień to miejsce nie było chlubą naszego miasta. Wydaje mi się, że nowoczesny budynek poprawi krajobraz tamtego obszaru i zwiększy jego potencjał. Na pewno w przyszłości, obok komendy, powstanie droga lub ścieżka rowerowa, łącząca tę część miasta z centrum. MOSiR ma jeszcze tereny, które mogą służyć pod parkingi. Myślimy również o poszerzeniu parkingu, który znajduje się przed bramą wjazdową od ulicy Lipnowskiej.

– Które inne tereny pod komendę były rozważane?

– Najlepsza była działka po niedokończonym pawilonie szpitala przy ul. Dłutka, ale tak jak wspominałem, władze powiatowe nie wyraziły na to zgody. Rozważaliśmy też przekazanie wspólnych działek przy ul. Rzeźniczej i przy ul. Osiedle Sportowe, których miasto i powiat są współwłaścicielami, ale te nie spełniły wymagań Wojewódzkiej Komendy Policji. 

– W maju ruszy trzecia edycja budżetu obywatelskiego. Do tej pory projekty składały głównie osoby już wcześniej zaangażowane społecznie m.in. radny, dyrektor instytucji miejskiej czy członek organizacji społecznej. Niepokój może budzić też niska frekwencja w głosowaniu. Nie ma pan wrażenia, że idea budżetu, choć słuszna, jest jednak martwa?

– Budżet obywatelski miał pobudzić aktywność społeczną naszych mieszkańców, zachęcić ich do współdecydowania o rozwoju miasta. To proces, który dzieje się stopniowo. Na pewno ważna jest promocja budżetu. Szukamy różnych metod, aby dotrzeć do jak największej liczby mieszkańców, np. uruchamiając bezpłatną aplikację SISMS. Ważne, żeby rypinianie i rypinianki uświadomili sobie, że budżet obywatelski to szansa na zrealizowanie ich autorskich pomysłów.  

– Może warto pomyśleć o wprowadzeniu zmian w regulaminie, np. oddzielając projekty twarde i miękkie?

– Ma pan rację, trudno jest wygrać projektowi miękkiemu: społecznemu czy kulturalnemu z pomysłami inwestycyjnymi, więc jakaś pula powinna być wydzielona. To słuszna idea. Będę ten pomysł rozważał i rozmawiał na ten temat z radnymi. Jeśli tylko będzie z ich strony wola i pozwolą na to możliwości techniczne, wówczas uwzględnimy tę propozycję. 

– PiS ogłosiło zamiar wprowadzenia kadencyjności m.in. dla burmistrzów. W założeniu, będą oni mogli sprawować funkcje maksymalnie przez dwie pięcioletnie kadencje w danej gminie. Przepisy mają obowiązywać już po wyborach samorządowych w roku 2018, z mocą wsteczną. To oznacza, że samorządowcy sprawujący swoje funkcje powyżej dwóch kadencji, nie będą mogli ubiegać się o reelekcję w swojej gminie w najbliższych wyborach samorządowych. Czy nie jest pan zawiedziony postawą pańskiej partii, biorąc pod uwagę, że te zmiany mogą uderzyć także w pana? 

– Jestem z natury optymistą, nie staram się żyć problemem, ale rozwiązać go dla dobra wspólnego. Mam świadomość, że każda kadencja jest inna i w każdej należy się wykazać ciężką pracą, niezależnie od poparcia zdobytego w wyborach. Zastanawiam się, co będzie, gdy faktycznie ustawa w takim kształcie wejdzie w życie, choć osobiście myślę, że ani prezydent, ani Trybunał Konstytucyjny, ustawy o takiej treści nie zaakceptują. Zapis w Konstytucji RP jasno mówi, że prawo nie działa wstecz. Jeśli jednak ustawa wejdzie w życie, będę musiał znaleźć jakieś dobre rozwiązanie.

– Co w takiej sytuacji będzie dobrym rozwiązaniem?

– Myślę, że ciekawy jest przykład naszego włoskiego miasta partnerskiego Uggiate-Trevano, gdzie także jest dwukadencyjność. Tamtejszy burmistrz sprawował swoją funkcję przez dwie pięcioletnie kadencje, a następnie wspierał na tym stanowisku swojego bliskiego współpracownika. Mieszkańcy zaufali jego wizji rozwoju i po pięciu latach przerwy, znów zarządza miastem. Mam świadomość, że w Rypinie nie musi być tak samo, ale potrafię wyobrazić sobie sytuację, w której z czystym sumieniem będę mógł wspierać danego kandydata, bo będę wiedział, że ta osoba gwarantuje rozwój miasta i rzetelną pracę. Być może mógłbym zostać jego bliskim współpracownikiem, wszak mamy wakat zastępcy burmistrza. Gdyby wyraził wolę współpracy, chętnie podzieliłbym się swoim doświadczeniem. 

– Nie chce pan spróbować swoich sił na innym szczeblu samorządu? 

– Obecnie nie mam aspiracji, aby pełnić funkcje w powiecie czy w sejmiku województwa. Nasze miasto jest mi najbliższe, chciałbym móc pracować dla dobra naszych mieszkańców. Wykonuję rzetelnie swoją pracę, mając świadomość, że ta funkcja dzisiaj jest, a jutro może jej nie być. Chciałbym, kończąc pracę w samorządzie, niezależnie kiedy to się stanie, mieć poczucie, że zrobiłem wszystko, co mogłem dla rozwoju Rypina.
 

Tomasz Błaszkiewicz
fot. UM Rypin

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do