Czy Rypin ma problemy ze śmieciami?

Niedawno na łamach naszej gazety umieściliśmy zdjęcie śmieci, które ktoś zostawił na terenie sąsiadującym z galerią handlową. Jest to często spotykany obraz w Rypinie.

Przed wprowadzeniem ustawy śmieciowej gminy miały problemy z likwidacją dzikich wysypisk, ponieważ nie dysponowały odpowiednimi środkami. Sytuacja zmieniła się po nowelizacji przepisów. Wówczas gminy uzyskały możliwość wykorzystania środków pochodzących z opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi na ten cel. W naszym mieście największym dzikim wysypiskiem był teren tzw. świńskiego rynku. Tam mieszkańcy wyrzucali gruz, gałęzie, odpady budowlane, urządzenia sanitarne. Paradoksem było to, że w niewielkiej odległości istniał punkt selektywnej zbiórki odpadów. Uprzątnięcie terenu kosztowało sporo pracy. Okolicę na prośbę władz miasta zaczęto poddawać częstszym kontrolom. Zabiegi te przyniosły efekty i obecnie teren świńskiego rynku już nie straszy.

 – W tej chwili nie mamy problemu z dzikimi wysypiskami, niemniej są miejsca, gdzie mieszkańcy nie zwracają uwagi na porządek i wyrzucają tam śmieci, co z czasem przynosi efekt podobny do dzikiego wysypiska, jednak w mniejszej skali. – tłumaczy Przemysław Rębacz, zastępca kierownika wydziału nieruchomości i środowiska. – Są to na przykład okolice schodów prowadzących do łącznika dworca PKP i ul. Bohaterów Czerwca czy też garaże przy ulicy Dworcowej oraz kilka innych miejsc na terenie miasta.

Problem powstaje gdy ludzie widząc leżące już odpady, np. butelki dorzucają śmieci. Te niewielkie ilości z czasem powiększają się o kolejne odpady komunalne i wtedy zaczynają rzucać się w oczy. Niestety nie budzi to zastrzeżeń mieszkańców Rypina, którzy bardzo rzadko zgłaszają miejsca, gdzie podrzucane są odpady. – Najczęściej służby miejskie samodzielnie wykrywają zanieczyszczenia i podejmują odpowiednie działania. – dodaje Przemysław Rębacz. 
 

Tekst i fot. (kr)