
Bioasekuracja to zbiór działań, które mają zapobiegać rozprzestrzenianiu się afrykańskiego pomoru świń. Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że jest nieskuteczna i droga
ASF pojawił się w Polsce w 2014 roku. Od tej pory stwierdzono jego obecność w ponad 100 gospodarstwach. Rok później wprowadzono program bioasekuracji. Obowiązuje w gminach, na terenie których stwierdzono ASF. NIK oceniła, że program nie spełnił swojej roli, ponieważ wirus się rozprzestrzeniał.
– Nieskuteczność podejmowanych działań wynikała przede wszystkim z niewłaściwego przygotowania programu oraz jego nierzetelnej realizacji - czytamy w publikacji NIK. Podano także konkretny przykład. Średni koszt dostosowania gospodarstwa do zasad bioasekuracji wynosi ok. 33 tys. zł. W efekcie w pełni zabezpieczonych zostało zaledwie 6 proc. gospodarstw. Zanim na terenie wschodnich powiatów pojawił się wirus, tylko 10 proc. gospodarstw było zabezpieczonych przez chorobami zakaźnymi.
– Nadzór sprowadzał się do bezkrytycznego przyjmowania od powiatowych lekarzy weterynarii informacji o uznawaniu gospodarstw za spełniające najwyższy stopień bioasekuracji, pomimo że liczba likwidowanych stad wskazywała na niepełną realizację celów programu. Często w protokołach sporządzanych przez Inspekcję Weterynaryjną stan zabezpieczeń podawano jako prawidłowy, mimo iż tak nie było. Stwarzało to pozory zabezpieczenia przed zakażeniami, a dowodem tego było wystąpienie ASF w gospodarstwie uznanym za spełniające wszelkie wymogi bioasekuracji - dodaje NIK.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi odpiera zarzuty tłumacząc, że w miejscach, gdzie wprowadzono zasady bioasekuracji, przypadki ASF nie powtórzyły się.
(pw)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie