
Z najstarszym stażem samorządowcem w powiecie rypińskim Barbarą Nowakowską, wójtem gminy Rogowo, rozmawiał Adam Wojtalewicz
– Pamięta pani dzień, w którym została wójtem?
– Oczywiście, miałam wtedy 37 lat. Przez rok pełniłam funkcję naczelnika gminy i miałam świadomość ogromu potrzeb i pracy, która mnie czeka. Zdawałam sobie sprawę, że od tego momentu będę podejmować decyzje jednoosobowo. Decyzje, za które będę oceniana i rozliczana zarówno przez radnych, jak i mieszkańców gminy.
– Jakie zatem były pierwsze postanowienia?
– Wstrzymanie wynagrodzeń dla inspektorów wojewódzkich, którzy nadzorowali remont budynku urzędu gminy z uwagi na stwierdzone nieprawidłowości. Brakowało dokumentacji i przyłączy telefonicznych. Widocznie w tamtym okresie projektanci uznali, że urząd bez telefonów może działać prawidłowo. Interweniowałam u wojewody. W zamian nie przyznano mi pieniędzy na centralę telefoniczną. Jednak udało mi się ją zdobyć z innego źródła.
– Sprawy priorytetowe wówczas a dziś?
– Wtedy priorytetem było wszystko – gmina nie była zwodociągowana, niewielka liczba dróg gminnych miała asfaltową nawierzchnię, nie było sieci telefonicznej, placówki oświatowe wymagały remontów, a wspomniany wcześniej budynek urzędu potrzebował pilnej rozbudowy. Dziś należy śledzić doniesienia, przewidywać, czego się można spodziewać. Jakie projekty mogą być realizowane i w jakiej wysokości będą mogły być dofinansowane. Należy przygotować dobrą strategię i dokładnie zaplanować inwestycje. Na cito muszą być przygotowane dokumentacje i wnioski. Działania powinny uwzględniać dostępne źródła finansowania oraz precyzyjnie należy oszacować niezbędne środki własne.
– Zmiany w sposobie funkcjonowania samorządu na przełomie ostatnich 20 lat?
– W 1989 roku dochody to dotacje, pieniądze znaczone, którymi nie można było dowolnie dysponować, a decyzje inwestycyjne też nie mogły być podejmowane samodzielnie. Po zmianach od 1990 roku wszyscy uczyliśmy się samorządności, znajdowania kompromisów i dokonywania trudnych wyborów. Dzisiaj, po 26 latach funkcjonowania samorządu, zarówno wiedza mieszkańców, jak i ich zaangażowanie uległy diametralnej zmianie. Zmieniły się potrzeby, inne są możliwości finansowania szczególnie inwestycji.
– Wybór wójtów przez mieszkańców w wyborach bezpośrednich to lepsze rozwiązanie niż ten dokonywany niegdyś przez radę?
– Zdecydowanie tak. Wybór przez mieszkańców powoduje, że ma się zobowiązania tylko wobec nich, w sensie ogółu mieszkańców. Wybór przez radę lub sejmik to często układy, obiecanki i, powiedzmy szczerze, kupczenie stanowiskami w zamian za poparcie i możliwość sprawowania władzy. Po każdych wyborach media donoszą o takich działaniach na szczeblu powiatów bądź województw. Parlament pominę milczeniem.
Wybory bezpośrednie zniwelowały układy partyjne na najniższym szczeblu samorządu. Jest prosty proces decyzyjny, przejrzystość i stabilność władzy. Wcześniej wójt mógł powiedzieć, że „rada ma władzę, a wójt odpowiedzialność”. Wybory bezpośrednie odpolityczniają w pewnym stopniu samorząd, uniezależniają wójtów od lokalnych układów i pozwalają im stać ponad podziałami politycznymi. Głosowanie jest wyrazem poparcia dla konkretnej osoby, znanej z imienia i nazwiska, a nie ugrupowania politycznego. Obywatel czuje, że jego głos ma znaczenie. W bezpośrednich wyborach decydują, jak długo ktoś będzie wójtem lub burmistrzem. Jeżeli gmina się nie zmienia, to wyborcy powiedzą „do widzenia”.
– Co z pomysłem na kadencyjność w sprawowaniu władzy?
– Jeśli mówimy o kadencyjności, to powinniśmy zacząć od Sejmu i Senatu RP, wprowadzając ograniczenie np. do dwóch dłuższych kadencji. A czemu tego samego nie zastosować wobec starostów i marszałków? Można powiedzieć, że gołym okiem widać, że tam, gdzie władza jest stabilna, tam jest szybszy postęp i rozwój. Kadencyjność najlepiej weryfikują wyborcy. Są gminy, gdzie władza zmienia się co 4 lata. W takim krótkim okresie nie da się dużo zrobić. Ledwo coś się zacznie, to już kończy się kadencja. A gdzie zrównoważony rozwój całej gminy? Jak potem to ocenić? Wybór bezpośredni daje mieszkańcom możliwość decydowania, oceniania pracy wójta i wyrażania akceptacji dla jego pracy, wizji rozwoju gminy. Wprowadzenie kadencyjności tego autentycznego prawa decydowania by ich pozbawiło. Planowanie rozwoju gminy i realizacja tego planu to nie jest kwestia jednej lub dwóch kadencji, szczególnie w gminach o niskich dochodach własnych. Pamiętajmy, że każdy kandydat składa jakieś obietnice i one niekoniecznie są kontynuacją poczynań poprzednika. Proszę przyjrzeć się gminom, gdzie zmiana włodarza następuje co kadencję lub dwie. One nie mają zrównoważonego, dobrze zaplanowanego rozwoju.
– Recepta na wygrane wybory?
– Pokora. Rzeczywistość się zmienia, zgłaszają się nowi kandydaci. Każdy powinien podchodzić do wyborów z pokorą. To, że jesteśmy znani i lubiani, niekoniecznie przekłada się na głosy. Niekiedy kandydatom wydaje się, że wybory mają z góry wygrane, a sukcesu nie ma. Osobistą markę budujemy latami ciężką pracą i uczeniem się, uczciwością i zdecydowaniem w rządzeniu. Wyborcy patrzą na kandydata i jego osiągnięcia, ale postrzegają też czy przyznaje się do swoich wad. Liczą się sympatie i antypatie. Wyborcy są wyczuleni na fałsz. Trzeba być zawsze sobą. Ludzie, szczególnie na wsi, wyczuwają każdy brak autentyczności.
– Myślała pani kiedyś o karierze w wielkiej polityce?
– Nie, nigdy. To nie mój świat. Wchodzenie w układy, konieczność głosowań i zachowań wbrew sobie z uwagi na interes partyjny – to nie dla mnie. Nigdy nie byłam członkiem żadnej partii i patrząc na to, co się dzieje od lat w parlamencie, miałabym poczucie zmarnowanego czasu.
– Zazwyczaj to mieszkańcy oceniają władze. A co pani sądzi o mieszkańcach?
– Mieszkańcy gminy to również ja i moja rodzina. Tu się urodziłam, tu się wychowywałam i tu żyję. Znam prawie każdego mieszkańca osobiście i oni mnie znają. Mieszkańcy gminy Rogowo, podobnie jak wielu innych gmin, to mieszanka ludzi aktywnych, zaradnych, angażujących się w sprawy gminy, życzliwych, ale również jest grupa mieszkańców nieporadna życiowo, wymagająca wsparcia oczekująca, że to gmina ma im zapewnić wszystko. W ostatnim okresie, z uwagi na moją chorobę, doświadczyłam bardzo dużo życzliwości, wyrazów wsparcia i chęci pomocy. Jestem za to bardzo wdzięczna i dziękuję wszystkim za każdy życzliwy gest.
– Moment w historii sprawowania funkcji, który zapamiętała pani w sposób szczególny?
– Pierwsze wakacje zorganizowane dla dzieci z gminy w formie biwaku nad jeziorem Kościan, kiedy na koniec milusińscy nie chcieli wracać do domu, bo dla nich były to pierwsze prawdziwe wakacje w życiu.
– Największy sukces?
– Zaufanie mieszkańców, dzięki któremu mogę od 27 lat sprawować funkcję włodarza tej gminy oraz to, jak zmieniła się gmina przez te lata, co udało się osiągnąć przy tak niskich dochodach własnych. Jest to mój sukces, ale możliwy do osiągnięcia dzięki współpracownikom obecnym i wszystkim, z którymi pracowałam oraz ludziom, z którymi współpracowałam. Każdy z nich ma w tym swój udział i dołożył swoją mniejszą bądź większą cegiełkę i za to im dziękuję.
– Największa porażka…
– Trudno to traktować w kategorii porażki, ale mam świadomość, że bardzo dużo czasu, który należał się moim dzieciom, mojej rodzinie, poświęciłam pracy zawodowej. Przy wspomnianych niskich dochodach własnych gminy zdobycie dodatkowych środków okupione było ciągłą gonitwą, zabieganiem i wyjazdami. Na szczęście miałam wsparcie bliskich i pomoc. Zawsze miałam pewność, że moje dzieci są bezpieczne i dopilnowane.
– Myślała pani o dniu, w którym przestanie być wójtem?
– Oczywiście, że tak. Przecież to już niemalże za chwilę. Zabraknie zapewne adrenaliny, pośpiechu i gonitwy, ale będzie czas dla siebie, rodziny i żeby zadbać o swoje zdrowie. Trzeba mieć pomysł na życie, nie można być skazanym tylko na sprawy zawodowe. Ośmiokrotnie poddawałam się weryfikacji poprzez startowanie w wyborach bezpośrednich. Doświadczyłam różnych zachowań i działań – od tych życzliwych, wspierających poprzez kłamstwa, oszczerstwa, obelgi, aż do bezpardonowego atakowania mojej rodziny i moich zmarłych rodziców, czego nie mogę zrozumieć i chyba nie potrafię przynajmniej na razie zapomnieć.
– Plany na przyszłość?
– Zrealizować zadania zaplanowane na obecną kadencję i pozostawić gminę w dobrej kondycji następcy – ktokolwiek nim będzie. A osobiste? Po prostu żyć i cieszyć się życiem.
Tekst i fot. Adam Wojtalewicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
dużo,dużo zdrówka dla pani Wójt Gminy Rogowo :)
dużo,dużo zdrówka dla pani Wójt Gminy Rogowo :)