
W rozmowie z naszym tygodnikiem żołnierz, społecznik Paweł Szramka o swojej działalności społecznej na rzecz jednomandatowych okręgów wyborczych oraz o polityce i starcie w październikowych wyborach parlamentarnych
Jest Pan kojarzony z działalnością charytatywną i społeczną, jak to jest z taką formą? Człowiek może się nauczyć być społecznikiem?
Moim zdaniem społecznikiem trzeba się urodzić. Trzeba od samego początku czuć potrzebę niesienia pomocy i to lubić. Ogromną satysfakcję sprawia mi działalność społeczna i charytatywna. Wiem także, że nawet najmniejszy gest może zdziałać cuda, a pomocy potrzebuje wiele osób. Recepta jest prosta jeśli lubisz działać i lubisz ludzi masz zadatki na społecznika.
Aktywnie Pan bierze udział w różnych akcjach społecznych, działa Pan też w „Jaśkowej Drodze”, co Pana do tego zmobilizowało?
Stowarzyszenie „Jaśkowa Droga” to grupa aktywnych ludzi, walczących o poprawę bezpieczeństwa na drogach oraz promująca zdrowy tryb życia. Skoro idea jest wspaniała to dlaczego się nie zaangażować? Powinnyśmy czerpać dobre wzorce z państw Europy Zachodniej. Infrastruktura rowerowa na wysokim poziomie zwiększa efektywność oraz poprawia bezpieczeństwo, którego tak bardzo wszyscy potrzebujemy.
Czy w swoim życiu ma Pan jakieś autorytety, które miały wpływ na to kim Pan jest?
To rodzice uświadomili mi, że radość i wdzięczność drugiego człowieka powinny być dla nas największą nagrodą. Od dziecka razem z siostrą Asią, angażowaliśmy się w pomoc dla potrzebujących. Gdy miałem 20 lat straciłem ojca, który przegrał walkę z chorobą nowotworową. Pozostały jednak wartości, które zdążył mi przekazać. Wiem, że mnie wspiera i motywuje do dalszych działań. Wielkim szacunkiem darzę także wielkiego Polaka Jana Pawła II, który to właśnie w młodych ludziach takich jak my widział nadzieję na zmiany w Polsce. Mawiał „młodzi najdalej wskazują przyszłość” czy też „to wy (młodzi) jesteście nadzieją świata”. Te słowa z pewnością są dla mnie wielką podporą i dają energię do dalszych działań.
A czy wśród polityków ma Pan jakieś wzorce do naśladowania?
Nie mam autorytetów wśród polityków. Obserwując obecnie to co się dzieje w tej sferze z ubolewaniem muszę stwierdzić, że jest bardzo źle. Często politycy zapominają, że zostali wybrani po to aby nam służyć. Zapominają o Polakach, zapominają o Polsce za którą wielu z naszych przodków oddało swoje życie. To przykre.
Co więc spowodowało, że Pan zdecydował się aktywnie uczestniczyć w sferze polityki?
Polityką interesuję się od najmłodszych lat. Zawsze śledziłem to co dzieje się w polityce lokalnej oraz w tej na szklanym ekranie. Dlatego też, zdecydowałem się kandydować w ostatnich wyborach samorządowych do rady miejskiej, uzyskując wysokie poparcie społeczne. Nie ukrywam, że wynik dał mi ogromną satysfakcję oraz zmobilizował mnie do dalszej pracy. Momentem przełomowym jednak, który miał wpływ na moje dalsze działania było poznanie Pawła Kukiza. Polaka, który mimo przeciwności, rzucanych kłód pod nogi nie poddał się i walczy dalej. Pokazał nie tylko mi, ale też innym, że Polska to sprawa pierwszorzędna i trzeba o nią walczyć do samego końca.
Od dawna walczy Pan o zmianę ordynacji wyborczej w Polsce, postulował Pan wprowadzenie Jednomandatowych Okręgów wyborczych do Sejmu, dlaczego?
System proporcjonalny występujący obecnie w wyborach do sejmu odziera posła z odpowiedzialności przed wyborcami, czyniąc z niego często maszynę do głosowania a nie myślącego i czującego człowieka. Ponadto listy przygotowane są przez wodzów partyjnych, jeden człowiek decyduje kto zajmie jakie miejsce na liście wyborczej, tym samym w pewien sposób gwarantuje mu mandat. Efektem tego jest to, że posłowie za wszelką cenę chcą się przypodobać wodzowi pomijając to czego oczekują wyborcy. W JOW-ach każdy będzie mógł niezależnie kandydować, jeżeli otrzyma zaufanie społeczne otrzyma mandat i będzie reprezentować naród. Zwiększy się także komunikacja między posłem a społeczeństwem.
Jak zaczęła się Pana współpraca z Pawłem Kukizem?
Znużony sytuacją polityczną Polski, odkrywając kolejne skandale i afery z udziałem polityków stwierdziłem, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce. Czasem szczery głos zwykłego człowieka ma większe znaczenie niż głos tłumu. W 2012 roku rozpocząłem współpracę w „ZMIELENI.PL”, organizowaliśmy spotkania informacyjne. Z każdym spotkaniem było nas coraz więcej. Tak to właśnie wszystko się zaczęło…
Jak się Pan czuje jako jeden z najmłodszych kandydatów z powiatu ubiegający się o mandat posła?
Pewnie tak jak i inni, którzy postanowili powalczyć o zaufanie społeczeństwa. Bardzo zależy mi na zmianie obecnej sytuacji oraz doprowadzeniu do normalności dlatego w pełni zaangażuję się w kampanię. Cenię sobie opinie zwykłych ludzi takich jak ja, dlatego już dziś zapraszam na spotkania ze mną.
Czy jako przedstawiciel młodych Polaków ma Pan jakieś plany jeżeli chodzi o poprawę sytuacji młodzieży?
Sprawy młodych ludzi są mi szczególnie bliskie, znam trudną sytuację ekonomiczną oraz oczekiwania młodych Polaków. Jestem po prostu jednym z nich. Moi rówieśnicy wyjeżdżają za granicę, nie widzą tu perspektyw. A politycy zamiast dbać o nasze interesy i umożliwić młodym ludziom godny start w dorosłe życie szykują mieszkania dla imigrantów z Syrii, narażając Polskę na niebezpieczeństwo.
Spodziewał się Pan, że zostanie liderem listy „Kukiz’15”?
To wielkie wyróżnienie, ale zarazem wyzwanie i odpowiedzialność bycia liderem listy. Na rzecz zmian w Polsce i poprawie sytuacji Polaków walczę od kilku lat, wszystkie te działania sprawiły, że moja aktywność została zauważona.
Czy obawia się Pan konkurencji ze strony brodnickich kandydatów walczących o mandat posła?
Żadnego przeciwnika nie można lekceważyć. Decyzja jednak będzie należała do wyborców. To Państwo zdecydujecie kto będzie Was reprezentować i walczyć o Wasze interesy.
W powiecie brodnickim mamy dwóch liderów list – Pana oraz Zbigniewa Sosnowskiego (PSL) obecnego posła ze Świedziebni jak Pan przewiduje rywalizację z „jedyką” Piechocińskiego?
Poseł Sosnowski od wielu lat zasiada w ławach sejmowych, miał wiele możliwości żeby pomóc Polakom i lokalnemu społeczeństwu. Czy wykorzystał wszystkie sytuacje? Czy pomógł zwykłym Polakom? To pytanie pozostawię bez odpowiedzi… Każdy wyborca niech sam sobie na nie odpowie. Jestem otwarty do debaty z posłem Sosnowskim jako liderem listy PSL. Myślę, że wielu wyborców chciałoby zapytać czym kierował się poseł głosując m. in. za podwyższeniem wieku emerytalnego, skazując Polaków na pracę do samej śmierci.
Jakie ma Pan priorytety jeżeli chodzi o politykę?
Przede wszystkim chciałbym zadbać o poprawę bezpieczeństwa Polski – musimy być czujni i dobrze przygotowani na ewentualną konieczność obrony obywateli. Ważna jest dla mnie także polityka wobec rodziny, która jest fundamentem rozwoju Polski. Uwagę chciałbym też skupić na zmianie systemu podatkowego i wsparciu przedsiębiorców. To jest recepta na szybki wzrost gospodarczy.
Jakie ma Pan plany jeżeli chodzi o pomoc w rozwoju naszego powiatu?
Bardzo ważnym punktem w polityce naszego kraju jest rolnictwo. Na naszych terenach, ma ono bardzo duży wpływ na gospodarkę. Powinniśmy zadbać o to, aby nasi rolnicy i przedsiębiorcy mieli szanse na równi z zagranicznymi inwestorami.
Wiele osób zarzuca Panu, że jako żołnierz nie powinien Pan aktywnie udzielać się politycznie, jak Pan się do tego odniesie?
Aktywnie udzielam się od wielu lat, nie jestem członkiem żadnej partii politycznej. Start w wyborach do Sejmu i otrzymanie mandatu da mi więcej możliwości, żeby działać na rzecz zwykłych obywateli. Startuję z ruchu społecznego, a nie partii politycznej, chciałbym to podkreślić. Działam w granicach prawa. Zarzucanie mi, że kandydować nie mogę jest prawdopodobnie zwykłą obawą ze strony moich konkurentów oraz ich sympatyków.
Panie Pawle czyli możemy spodziewać się aktywnej kampanii i dążenia do wygranej w październiku?
Jak wcześniej powiedziałem wszystko zależy od tego czy Polacy są gotowi na zmiany? A kampania z pewnością będzie aktywna, już dziś serdecznie zapraszam na spotkania ze mną.
(dk,nał)
Fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie