Lech Rypin: Równia pochyła?

W sobotę Lech Rypin przegrał drugi ligowy mecz z rzędu, tym razem 1:2 z Legią Chełmża. Jedyną bramkę dla naszej ekipy zdobył Kazuma Nishizawa

Lech ma za sobą trudne tygodnie. Twierdza, którą był stadion przy ul. Sportowej, jest obecnie remontowana i piłkarze muszą rozgrywać swoje mecze wyłącznie na wyjazdach. Biorąc pod uwagę, że zawodnicy Tomasza Paczkowskiego zdobywali większość punktów u siebie, kibice mogą czuć się zaniepokojeni. W ostatnich kolejce Lechici przegrali aż 1:5 z Chemikiem Bydgoszcz i w sobotę liczyli na przełamanie w Chełmży. 
Początek spotkania nie przyniósł wielkich emocji. Długo utrzymywał się bezbramkowy remis, ale przed przerwą do ataku ruszyli gospodarze. W 36. minucie Klaudiusza Kurka pokonał Oskar Etmański i Legia prowadziła 1:0.

W drugiej odsłonie Legia konsekwentnie realizowała założenia taktyczne, a zespół z naszego miasta nie był w stanie poważnie zagrozić bramce rywala. Z czasem Lech musiał odważnie postawić na ofensywę, aby powalczyć choćby o jeden punkt. To jednak drużyna z Chełmży zadała kolejny cios. W 65. minucie Kurek po raz drugi wyciągał piłkę z siatki, tym razem po strzale Smolarza. 

Lechici wrócili do gry w końcowych minutach. Sygnał do ataku w 78. minucie dał Kazuma Nishizawa, strzelając bramkę kontaktową. Mimo zaciętej walki o wyrównanie, ostatecznie rywale dowieźli korzystny wynik i podopieczni Tomasza Paczkowskiego wrócili do Rypina z niczym. 
Mimo porażki, Lechici wciąż utrzymują się w górnej połowie tabeli, zajmując szóstą lokatę. W następnej kolejce rypinianie mogą powalczyć o przełamanie, bo zagrają na wyjeździe z Chełminianką Chełmno. Rywale dobrze zaczęli sezon, notując trzy zwycięstwa i remis, ale w ostatnich meczach grają poniżej oczekiwań i zajmują dopiero 13. miejsce w tabeli. Początek meczu w sobotę o 15.00. 

Tekst i fot.
(ToB)