
Mieszkańcy Lamkowizny i Łapinóża-Rumunek po raz kolejny mają problem z drogami. Tym razem doszło do zalania jednej z nich. Nie da się tamtędy przejechać samochodem. Ludzie proszą o pomoc
Mieszkańcy Lamkowizny i Łapinóża-Rumunek mają dość. Z tego powodu sołtys Monika Terebus razem z radą sołecką zwołała zebranie. 14 listopada, mimo chłodu, w remizie w Radzikach Dużych było gorąco. Wójt gminy Dariusz Górski, kierownik Samorządowego Zakładu Budżetowego Izabela Lewandowska oraz radna Anna Monkowska słuchali, co mają do powiedzenia zgromadzeni. Nie brakowało skarg, atmosfera była napięta. Przedstawiciele urzędu starali się dojść do porozumienia z niezadowolonymi mieszkańcami. Spotkanie prowadziła Agnieszka Jarząbek, która jednocześnie starała się o ugodę pomiędzy zebranymi.
Mieszkańcy martwią się o to, jak w zimę będą dojeżdżać do pracy, jak do szkoły będą trafiać ich dzieci i jak dojedzie ambulans w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia. Narzekają na obecny stan dróg. Są to m. in. odcinek z Radzik Dużych i ten wykorzystywany przez żwirownię. W fatalnym stanie jest droga nad Rypienicą w kierunku Brodnicy. Została ona zalana tak bardzo, że nie da się nią przejechać samochodem osobowym. To było głównym tematem dyskusji, ponieważ to najkrótsza droga do Brodnicy.
Mogą zostać odcięci od świata
– Nadkładać tyle kilometrów codziennie, żeby dostać się do Brodnicy lub Osieka, jest ciężko. Co zimę alternatywne drogi są zasypywane. Kiedy przyjdzie śnieg, będziemy odcięci od świata. Przez Rypienicę zawsze była możliwość przejazdu, ponieważ od Brodnicy do mostu droga jest regularnie naprawiana i odśnieżana. Do mostu sami pomagaliśmy sobie zorganizować przejazd zimą. W tym momencie, z takim stanem drogi, gdy przyjdzie śnieg, zasypie nas i nigdzie nie będzie wyjazdu. Nie daj Boże, żeby coś komuś się stało. Karetka nie dojedzie. Krzyż, koniec – mówi Karolina Stawska.
Mieszkańcy objeżdżają trasę kilkakrotnie dłuższą, aby dotrzeć do pracy. Przekonują, że samorząd Brodnicy byłby skłonny do współpracy w celu naprawy drogi. Narzekają, że gmina Wąpielsk nie reaguje na ich prośby o naprawę, podczas gdy gmina Brodnica zapewnia regularne zwożenie materiału.
– Zawsze zgania się na pogodę – skarżą się mieszkańcy.
Zebrani zwracali także uwagę na inne odcinki. – Samochody ze żwirowni zepsuły nam drogę. My jesteśmy już w podeszłym wieku. Ciekawe, czy karetka do nas dojedzie, gdyby coś się stało. Tam się zrobiła rzeka Jordan zamiast drogi – zgłasza problem Krystyna Meler.
Uszkodzone auta
Jeszcze większe nerwy wywołał temat uszkodzeń samochodów. To następstwa złego stanu dróg. Mieszkańcy opowiadali o regularnych wizytach u mechaników. – Węgla nie chcą dowieźć, bo są dziury. Nie chcą zabierać śmieci. A my musimy dojeżdżać do pracy i szkoły – słychać głosy grupy.
Izabela Lewandowska podjęła dyskusję dotyczącą sposobów naprawy dróg. Napotkała jednak problem dotyczący trasy z Radzik.
– Rozmawiałam z właścicielami działek leżących obok drogi. Chcieliśmy zrobić jakiś rów. Właściciele nie chcą wyrazić zgody. Nie możemy robić czegokolwiek na prywatnej działce – tłumaczy Izabela Lewandowska.
Mieszkańcy są poirytowani. Twierdzą, że na tych działkach istniały studnie melioracyjne. Ich zdaniem właściciele działek obok drogi z Radzik Dużych powinni udrożnić studnie lub pozwolić na wykopanie rowów, aby woda miała gdzie spływać.
Problemem pieniądze
Ważną kwestią był dobór materiału. Na terenach Lamkowizny, Łapinóża i Łapinóża -Rumunek naprzemiennie występują różne rodzaje gleby. Dodatkowym problemem jest fakt, że obecnie materiały są bardzo drogie, a poprawy wymaga wiele kilometrów. Istnieje też odcinek należący do nadleśnictwa. Rozmowy były długie. Zakończyły się wynikiem, który zadowolił zebranych. Dariusz Górski wraz z Izabelą Lewandowską pojechali w teren, by obejrzeć drogi na terenie opisywanych miejscowości.
– Jeśli chodzi o gruz lub tłuczeń, to jest poważny problem. Remontujemy drogę w Długiem. Wykonanie jej było zagrożone, bo nigdzie nie można dostać materiału. Obecnie buduje się wiele dróg w całej okolicy, przez co materiał niesamowicie zdrożał. Naprawa waszej drogi to potężna inwestycja. To około 5 km do modernizacji. Koszt takiego zadania wynosi około milion zł. I to nie jest rozwiązanie na stałe, bo działa tutaj żwirownia, jeżdżą ciężkie samochody – mówi wójt Dariusz Górski.
Rypienica wylała
W czwartek 16 listopada wójt i kierownik SZB wsiedli do auta z Agnieszką Jarząbek i Moniką Terebus. Kobiety pokazywały im drogi na terenie sołectwa. Zwracały uwagę na punkty, w których wymagana jest naprawa. Objaśniały, które trasy mogą być alternatywą dla ruchu pod warunkiem, że zostaną naprawione. Największe wrażenie na przedstawicielach gminy wywarł całkowicie zalany odcinek przy Rypienicy. Warstwa wody wynosiła tam kilkadziesiąt cm. Na miejscu ponownie zjawiła się grupa mieszkańców. Opowiadali o tym miejscu i dyskutowali nad sposobem naprawy.
Wieści nie są jednak zbyt dobre. Okazało się, że Rypienica wylała. Okoliczne łąki są zalane, w tym miejsca tuż przy drodze. Woda nie ma gdzie odpłynąć. Mimo to władze gminy zapewniły o naprawie drogi, jednak najpierw trzeba poczekać na obniżenie poziomu wody. Będziemy tę sprawę monitorować.
Tekst i fot.
Daria Szpejenkowska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
drogi gminne to odpowiedzialność wójta a jakieś obiecanki i dziwne tłumaczenia do ludzi nie docierają ,to trwa już od 3 lat taka udawana pomoc