Reklama

Zobaczyć lato z innej strony

Tygodnik CRY
02/08/2017 14:01

Teresa Góral z Rypina niedawno otrzymała wsparcie finansowe, dzięki któremu zostanie wybudowana winda. Niepełnosprawna kobieta w końcu będzie mogła swobodnie wyjść z domu. W rozmowie z naszym tygodnikiem mieszkanka opowiada o niezbędnej inwestycji oraz o swojej pasji

– Niedawno nasi czytelnicy mogli dowiedzieć się o planach wybudowania dla pani windy. Od kiedy starała się pani o tę inwestycje? 

– Jestem osobą niepełnosprawną, jednak do pewnego czasu dobrze sobie radziłam. W 2000 roku poczułam, że moja ręka coraz bardziej słabnie. Uznałam, że trzeba się starać o pomoc. Córka poszukała mi kontaktu do Towarzystwa Walki z Kalectwem. Dostałam tam informację, że powinnam zwrócić się do lokalnego samorządu. Na początku bezpośredniej pomocy nie mogłam otrzymać. Dawna radna, Hanna Pawlak, znalazła więc fundację, przez którą mogłam zbierać fundusze. Wtedy razem z burmistrzem zaczęli działać. Były bale burmistrza, akcje organizowane na moją rzecz. W ostatnim okresie burmistrz sam szukał darczyńców. Pomocną dłoń wyciągnęli do mnie także starosta i Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. Roman Solarski z biura usług projektowych „Projektsol” nieodpłatnie wykonał projekt. Niektóre firmy, między innymi Damix i Cedrob, również pomogły. Wsparcia udzieliły też indywidualne osoby, np. dwie moje znajome prywatnie wpłaciły pieniądze na moje konto. Sama nie dałabym rady spłacić kwoty potrzebnej na budowę windy, ponieważ to koszt ponad 40 tys. zł. Sama posiadałam 7 tysięcy, więc cieszę się, że znalazły się osoby i przedsiębiorstwa, które mi pomogły. A było ich bardzo dużo, aż nie jestem w stanie ich wszystkich od razu wymienić. Chciałabym bardzo serdecznie podziękować wszystkim ludziom dobrej woli: darczyńcom oraz wykonawcom. 

– Jak się pani czuje z myślą, że marzenie zostanie spełnione?

– W tej chwili jestem rozkojarzona. Nie mam innego określenia. Czekam, czekam, ale i nie mogę się na niczym skupić, jestem podekscytowana. Jak już pojawi się winda, to wszystko wróci do normy. Nareszcie będzie to, czego chciałam. Siedzenie w domu jest naprawdę męczące, a nie zawsze jest obok ktoś, kto pomoże na co dzień. 

– Kiedy będzie mogła pani korzystać z windy?

– Myślę, że w ciągu miesiąca prace powinny się zakończyć. Firma BAR-TECH wykonała już fundament. Liczę, że jeszcze zobaczę trochę lata z innej strony, nie tylko z mieszkania. Bez wyjścia na powietrze jest nudno. Do pewnego czasu pokonywałam wszystkie przeszkody, ale problemy ze stawami dały o sobie znać. 

– Ograniczone możliwości poruszania się na pewno wymuszają rezygnację z pewnych czynności i rozrywek. W jaki sposób pani sobie z tym radzi?

– Aby wypełnić sobie życie, maluję. Najchętniej robię to akrylem na desce.  W tej chwili tworzę prace o tematyce religijnej, ale zaczynałam od natury. Obecnie mam tu ponad 60 egzemplarzy. Mam też dużo obrazów wykonanych na płótnie. Przedstawiają najczęściej kwiaty i pejzaże. Moje prace były prezentowane na wystawach. Oprócz tego wykonuję różne ozdoby. Zawsze parę groszy można było dzięki temu uzbierać. 

– Skąd wziął się pomysł tworzenia obrazów sakralnych?

– Do malowania tych obrazów namówiła mnie Jadwiga Kaczmarek-Wszołek. Stwierdziła, że zbyt precyzyjnie maluję jak na pejzaże i kwiaty. Spytała, czy nie myślałam o ikonach. Tym mnie zainspirowała. Moje ikony nie są typowo ortodoksyjne, maluję swoją techniką. Uznałam, że nie będę od nowa uczyć się innych technik. 

– To dobry sposób, żeby wypełnić czas? 

– Tak, ale prace i formalności związane z budową zajmują moje myśli. Zwieńczeniem będzie oddanie windy i wtedy przyjdzie pewność. Czeka nas jeszcze dużo pracy, więc jeszcze tej pewności trochę brakuje. Najważniejsze, że są ludzie z dobrym sercem, którzy mnie wsparli. Jeszcze raz serdecznie im dziękuję. 

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała i fot. 
Daria Szpejenkowska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do