
Spostrzegawczość i właściwa reakcja pracownicy banku oraz błyskawiczna akcja strażaków zapobiegły groźnemu zdarzeniu.
Rankiem w poniedziałek 24 stycznia do oddziału Banku Spółdzielczego SGB w Radzikach Dużych przyjechał klient. Zaparkował przed budynkiem placówki i wszedł załatwiać swoje sprawy. Jedna z urzędniczek spojrzała w okno i zauważyła dym wydobywający się spod maski auta. Natychmiast zadzwoniła pod numer alarmowy, przekazując informację o zaobserwowanej sytuacji.
– Pierwsi na miejscu byli strażacy z OSP Radziki Duże. Gdy dojechali, widać było już ogień, który wydostawał się spod maski na przodzie auta. Zaczęli go gasić pianą. Gdyby przyjechali 5 minut później, byłaby to jedna wielka pochodnia. Kilkanaście kroków dalej jest zbiornik propanu-butanu, jakby on wybuchł, to lepiej nie myśleć, co by się mogło stać. Potem dojechali jeszcze strażacy z Wąpielska i państwówka z Rypina oraz policja, ale pożar już był właściwie ugaszony – opowiedział nam o budzącej grozę sytuacji świadek zdarzenia.
– W poniedziałek o 08.48 do stanowiska kierowania Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Rypinie wpłynęło zgłoszenie o pożarze samochodu osobowego w Radzikach Dużych. Na miejsce skierowano 2 jednostki ratowniczo-gaśnicze z Rypina oraz OSP Radziki Duże i OSP Wąpielsk. Przyczyną pożaru było prawdopodobnie zwarcie instalacji elektrycznej – wyjaśnia bryg. Dariusz Łęgosz, rzecznik prasowy KP PSP w Rypinie.
Paląca się osobowa kia miała zainstalowany dodatkowy zbiornik na paliwo gazowe, który się nie zapalił, podobnie jak bak z benzyną. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Opisana sytuacja jest doskonałym przykładem jak bardzo są potrzebne dobrze wyszkolone i z odpowiednim sprzętem jednostki ochotniczej straży pożarnej. Druhowie z Radzik mieli do przejechania kilkaset metrów, więc na miejscu byli bardzo szybko, zapobiegając wybuchom zbiorników paliwa.
(jd), fot. PSP Rypin
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie