
Co roku dziki niszczą w naszym powiecie uprawy. Koła łowieckie wypłacają rolnikom odszkodowania, ale to nie rozwiązuje problemu. Dziki upodobały sobie głównie pola kukurydzy
– To nie jest kwestia zwiększenia się ilości dzików, tylko zwiększania ilości pól obsianych kukurydzą. Zmienia się kultura rolna – tłumaczy nadleśniczy Jacek Soborski z Nadleśnictwa Skrwilno. – Kiedyś kukurydza była atrakcją, rzadkością na polach, a obecnie na niektórych terenach dominuje. Niestety jest ona przysmakiem dla dzików. Wyprowadza je z lasu ku naszemu zmartwieniu. To zwierzę jest sprzymierzeńcem leśników, bo wyjada poczwarki owadów. Przez zmianę kultury rolnej, zmienia się też biologia m.in. dzika i lisa. Spotkanie w Rypinie lisa, który chodzi po śmietnikach nie jest już rzadkością. Mięso z dzika kiedyś było niesamowicie zdrowe, luksusowe. Teraz jest to zwierzę na tuczu półprzemysłowym, bo odżywia się kukurydzą, tak jak świnie w zagrodzie.
Na przyrost populacji tych zwierząt wpływ ma zarówno łagodniejszy klimat jak i zmiany w prowadzeniu upraw przez gospodarzy.
Pojawienie się dzików na polach kukurydzy jest problem dla rolników, którzy ponoszą straty, zgłaszają się po odszkodowania do właściwych kół łowieckich. Koło „Łoś” z Rypina za okres od 1 kwietnia 2015 roku do 31 marca 2016 roku wypłaciło rolnikom 36 tys. złotych. Dla porównania, osiem lat temu było to 5 tys. złotych:
– Na naszym terenie szkody są bardzo pokaźne dlatego, że zmieniła się struktura upraw, jest dużo więcej kukurydzy – mówi Janusz Krzyżanowski, prezes koła łowieckiego „Łoś” z Rypina. – Rolnicy zgłaszają się do nas często. Na razie sobie radzimy, próbujemy się dogadywać, ale będzie niestety coraz gorzej, bo dzików nie ubywa, a nasze państwo nie pomaga nam w rozwiązaniu problemu. Uważam, że jeśli jest tak dużo dzików, to okresu ochronnego nie powinno być wcale, a u nas trwa on osiem miesięcy w roku. Jeśli te zwierzęta są pod ochroną, mają karmę, dobre warunki, to ich przybywa. Jestem myśliwym od około 40 lat. Na początku limit odstrzału dzików wynosił pięć sztuk, potem jedenaście na dwa obwody, dziesięć lat temu było to około 25 sztuk, a w ubiegłym roku już 140.
Wzrastająca liczebność dzika sprawia, iż problem szkód, które powodują w uprawach nadal pozostaje nierozwiązany. Zdaniem Krzysztofa Cegłowskiego, prezesa koła łowieckiego „Orzeł” ze Skrwilna istotna w tym temacie jest wzajemna współpraca myśliwych z rolnikami.
– Dziś na polach przeważa kukurydza, która dla dzików stanowi naturalny pokarm wysokokaloryczny - wyjaśnia Krzysztof Cegłowski. Dla porównania w latach 80-tych nasz roczny plan zakładał pozyskanie 5 sztuk dziś dokonujemy odstrzału blisko 50 sztuk. Płodność wśród tych zwierząt bardzo wzrosła. Dziki też szybciej dorastają i osiągają dojrzałość płciową. Coraz częściej obserwujemy zjawisko łączenia się loch. Tym samym mamy do czynienia ze sporą watahą, która potrafi w ciągu nocy zniszczyć nawet hektar upraw.
Zwiększenie limitu odstrzału odbywa się zgodnie z prawem, musi być zatwierdzone m.in. przez wójta i nadleśnictwo i ustalone na podstawie inwentaryzacji. W gminie Skrwilno średnia wypłacanych odszkodowań na koło jest w okolicach 8 tys. złotych. Jeszcze w latach 80. myśliwi, tak jak w gminie Rypin, odstrzelali pięć sztuk, teraz jest to około 50 dzików. Szkody są jednak niewielkie.
– Najważniejsza jest wzajemna współpraca myśliwych z rolnikami i edukacja jeśli chodzi o temat zabezpieczeń – tłumaczy Krzysztof Cegłowski, prezes koła „Orzeł” ze Skrwilna. –Zgłoszenie szkody to dla rolnika najprostsza droga. My jednak współpracujemy z gospodarzami od lat. Jeżeli rolnik widzi, że myśliwy przyjeżdża na nocne dyżury, to też dostrzega to zaangażowanie, wie że koła łowieckie robią, co mogą. Jeśli występują szkody to oczywiście płacimy odszkodowania. Przeważnie jest to refundacja za ziarno i paliwo do ciągnika.
Jak zabezpieczyć pola uprawne przed dzikami?
– Najskuteczniejsze jest grodzenie siatką i pastuchem elektrycznym. Nie warto stosować petard – zaleca Jacek Soborski. – Koła będące pod nadzorem Nadleśnictwa Skrwilno sugerują zakup siatki przez koła łowieckie, przekazanie tej siatki rolnikom, którzy już na własny koszt grodzą pola uprawne. W Urszulewie czy Sosnowie tamtejsi rolnicy mają pola ogrodzone od lat. Sieją na tej ziemi kukurydzę i problemu z dzikami praktycznie nie doświadczają. Problem nie leży w pieniądzach, ale w atmosferze między rolnikiem a kołami. Ważne, by współpraca układała się poprawnie.
Część rolników uważa, iż przyznawane w ramach odszkodowań kwoty nie pozwalają w pełni zrekompensować poniesionych strat. W wielu przypadkach gospodarze tracą pasze niezbędną do prowadzenia produkcji zwierzęcej. Rolnik z powiatu rypińskiego wskazuje również na problem dziur pozostawionych na polu przez dziki.
- W ostatnim roku miałem taką sytuację. W paru miejscach trzeba było niezwykle uważać na kombajn by nie spowodować uszkodzeń.
Jak przyznaje Krzysztof Cegłowski, wysokość odszkodowania dotyczy zawsze okresu, w którym wystąpiła dana szkoda.
- Jeśli miało to miejsce wczesną wiosną wówczas zwracamy za nasiona, obróbkę oraz za paliwo. Natomiast stawki są wyższe w sytuacji, gdy straty dotyczą plonu. Wtedy przy wycenie opieramy się na danych z ODR-ów takich jak średnia wydajność kukurydzy na naszym terenie. - mówi Cegłowski.
Część rolników zabezpiecza swoje uprawy stosując elektryczne pastuchy. Na rynku dostępne są również rożnego rodzaju preparaty zapachowe mające na celu odstraszenie dzika. Istotna okazuje się jednak współpraca z kołami łowieckimi.
- Wspólne współdziałanie owocuje i pozwala zminimalizować straty – przyznaje Krzysztof Cegłowski. - Obecnie, gdy tylko właściciel pola zauważy na swoim terenie zwierzynę informuje nas o sprawie, my zaś podejmujemy interwencję. Jako koło łowieckie prowadzimy poletka w miejscach wrażliwych, na których także siejemy kukurydzę. Są to obszary nawet dwuhektarowe a koszty ich utrzymania nie małe. W ten sposób ograniczamy szkody nie tylko u rolników, ale również w samym lesie. Prowadzimy nocne dyżury, tworzymy tzw. pasy zaporowe z karmą. Niejednokrotnie gospodarze potrafią wykosić pas od lasu byśmy mogli lepiej widzieć zwierzynę. Tym samym dostrzegają naszą pracę i zaangażowanie a wzajemne działania przynoszą obopólne korzyści.
Tekst. Adam Wojtalewicz, Tomasz Błaszkiewicz
foto. Internet
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie