Prześwietlili rynek owoców

Wielokrotnie podczas protestów rolniczych pojawia się argument mówiący o tym, że wielcy dostawcy wykorzystują swoją przewagę na rynku owoców. Urząd Kontroli Konkurencji i Konsumenta przeprowadził kontrole, które wykazały, że faktycznie niektóre duże podmioty wykorzystują przewagę

UOKiK kontroluje podmioty zajmujące się skupem i przetwarzaniem owoców od lata 2017 roku. W tym roku kontrolerzy zaczęli prace wczesną wiosną. Zaczęto od największych podmiotów w tej branży. Sprawdzano m. in. umowy, które zawierano z rolnikami oraz relacje handlowe. Łącznie przebadano sytuację w 77 punktach. Najczęściej stwierdzanym przykładem nadużywania swojej pozycji były opóźnienia w płatnościach. Bywało, że termin płatności wynosił aż 90 dni, tymczasem powinien wynosić maksymalnie 60. Jedna z firm wyznaczyć miała nawet półroczny termin płatności.

Kontrolerzy w raporcie wskazali największe bolączki rynku owoców. Wciąż niewielka ilość owoców jest przyjmowana przez punkty skupu na podstawie umów kontraktacyjnych. Tu kamyczek można wrzucić także do samych rolników. Zakłady przetwórcze tłumaczyły, że w przypadku mniej urodzajnego roku odmawiali sprzedaży owoców kontraktującemu, tłumacząc się warunkami atmosferycznymi, podczas gdy okazywało się, że owoce sprzedawane były po cenie rynkowej innym podmiotom. Kolejne minusy rynku owoców to także niski stopień zrzeszania się sadowników oraz nieprzewidywalność. Owoce są wrażliwe na pogodę bardziej, niż inne rośliny uprawne.
Umowy zawierane między sadownikiem, a skupem często miały zawarte bardzo ogólne stwierdzenia np. „cena ustalona zostanie w momencie dostawy owoców w oparciu o różne kryteria sprowadzające cenę do ceny rynkowej.” Na plus należy odnotować, że część skupów stosuje w umowach zapisy o cenach minimalnych. To chociaż w pewnym stopniu ułatwia sadownikom planowanie.

Dla niektórych firm kontrole zakończyły się wszczęciem postępowań. Ich rezultatem mogą być kary. Ich wysokość ma związek z obrotem osiąganym przez firmę.
 

(pw)