
Spotkania sołeckie wójta z mieszkańcami mają służyć przede wszystkim informowaniu jednej strony przez drugą o bieżących działaniach samorządu, a dla lokalnych są też okazją do poruszenia palących ich problemów. Dość nietypowy obrót przybrała dyskusja na spotkaniu w miejscowości Łapinóżek
Ostatnimi dniami wójt gminy Wąpielsk Dariusz Górski odbywa cykl spotkań z mieszkańcami sołectw aby poinformować na jakie inwestycje został rozdysponowany gminny budżet. Ci, którzy przyszli, mogli dowiedzieć się co i za ile zmodernizowano, co wybudowano, które drogi naprawiono, jakiej rozrywki dostarczono społeczeństwu. 12 czerwca miały miejsce dwa zebrania, najpierw z obywatelami Łapinóżka, później Lamkowizny.
Po prezentacji przyszedł czas na pytania. Na pierwszym ze spotkań zabrał głos jeden z mieszkańców Łapinóżka. O dziwo nie zwrócił się jednak do wójta tylko do swojego krajana i dramatycznym tonem zapytał. – Dlaczego blokujesz mi budowę chlewni? Chcę wyjść ze starych budynków i zwiększyć ilość stanowisk o 250 sztuk, a nie o tysiące, jak opowiadasz – dopytywał mężczyzna.
– Nie mam nic do ciebie, ale do inwestycji już mam. Chciałbym żeby wszystko było zgodne z literą prawa, żeby twoja chlewnia nie oddziaływała negatywnie na moją posesję i innych zainteresowanych, którzy podpisali się pod listem protestacyjnym – odpowiedział jego adwersarz.
Do wymiany uprzejmości między panami włączyła się mieszkanka wsi, która wcześniej była przeciwna inwestycji, ale zmieniła zdanie i teraz jest za. Jej zdaniem oponentami budowy są przede wszystkim warszawiacy, których zmanipulował organizator protestu, roztaczając wizję zatrutego ściekami jeziora i wszechobecnego smrodu. – Oni (zdaniem kobiety tzw. warszawiacy – red.) nawet nie wiedzą jak świnia wygląda – zdemaskowała podpisanych na petycji mieszkanka Łapinóżka.
Dodajmy, że rozmówcy póki co nie doszli do porozumienia.
Pytania do wójta mieli za to obywatele sołectwa Lamkowizna. Przede wszystkim o drogę, która często bywa nieprzejezdna. – Staramy się o fundusze, mamy na terenie gminy około 70 kilometrów dróg gruntowych. Niestety nie da się wszystkiego zrobić na raz – wyjaśnił wójt Dariusz Górski. – Drogi są ważne, ale teraz wszystkie siły kierujemy na wybudowanie wodociągu. Niebawem zakończymy jego projektowanie, potrzeba wielu uzgodnień, bo teren jest rozległy.
Mieszkańcy zgodzili się, że wodociąg jest bardzo potrzebny, ale droga również. Następnie atmosferę podgrzał przewodniczący rady gminy w Wąpielsku Tomasz Czajkowski. Zarzucił wójtowi stronniczość w sprawie planowanej budowy zakładu produkcji polepszacza glebowego.
– 28 grudnia, na sesji twierdził pan i pana mecenas, że zgoda na inwestycję musi być podpisana, bo nie ma podstaw, by jej nie udzielić. Tylko dzięki zaangażowaniu ludzi, którzy zebrali podpisy i nastraszyli pana i mecenasa, który uciekł i przepadł, zgodę cofnięto – punktował wójta przewodniczący.
– Nie do końca tak było – bronił się Górski.
Przewodniczący nie odpuszczał i zakwestionował sensowność niektórych inwestycji, przede wszystkim budowy punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, oświetlenia ulicznego i w ogóle uznał, że gmina zadłuża się na przedsięwzięcia, które potem trzeba będzie spłacać latami.
– Bierzemy nisko oprocentowane kredyty na sfinansowanie wkładu własnego, dzięki czemu pozyskujemy środki unijne. Jeśli teraz nie skorzystamy z okazji, później jej już nie będzie. Chyba lepiej wziąć kredyt i dostać do 80% dofinansowania niż niczego nie robić – odparł wójt Wąpielska.
W ostatnich dniach wójt gminy Dariusz Górski odbywa cykl spotkań z mieszkańcami kolejnych sołectw. Jak widać, nie zawsze może być łatwo i przyjemnie.
Jolanta Dołęgowska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
trzeba słuchać wójta kredytów i długów nie ma są tylko pożyczki wieloletnie po okazyjnym oprocentowaniu i jeszcze podobno z możliwością umorzenia 25%--------- tylko brać
Ta Pani ktora zmieniła zdanie zapraszam do wsi Mościska gmina Skrwilno to sprawdzi jak śmierdzi chlewnia. Pomyśl kobieto i dopiero popieraj budowę fabryki smrodu.