
Ważą się losy rozporządzenia dotyczącego „Programu działań mających na celu zmniejszenie zanieczyszczenia wód azotanami pochodzącymi ze źródeł rolniczych oraz zapobieganie dalszemu zanieczyszczeniu”. Jeśli rząd zgodzi się na przyjęcie dokumentu, dla rolników może to oznaczać poważne kłopoty
Kwestia ochrony przyrody przed wpływem azotu wielokrotnie ulegała zmianom. Ostatni projekt z 5 czerwca jest niekorzystny dla rolników. Zapowiada zmianę terminu stosowania nawozów naturalnych. Już obecnie apelowano, by wydłużyć okienko, w którym można ich używać. Jeśli rozporządzenie wejdzie w życie, należy spodziewać się obostrzeń.
Na polach o dużym nachyleniu dawki nawozów mineralnych będą musiały być tak podzielone, aby jedna nie przekraczała 100 kg N/ha. Uprawa obowiązkowo będzie prowadzona poprzecznie do linii nachylenia stoku. Dodatkowo, jeśli na takie pole wywieziemy nawóz naturalny, wówczas będzie go trzeba zaorać najpóźniej następnego dnia.
W projekcie rozporządzenia skrócono także terminy stosowania nawozów. Okienko ma rozpoczynać się 1 marca i trwać do 20 października. Nowe prawo wprowadza wyjątki od tej reguły i dotyczą one obszarów, gdzie wegetacja zaczyna się później np. terenów górskich. Obecnie nawozy można stosować do 31 października.
Gospodarzom pewnie nie spodoba się pomysł dokumentowania tego, ile jakiego nawozu i kiedy rozrzucili na pole. Całe szczęście takie zapiski będą musieli prowadzić tylko rolnicy posiadający więcej niż 10 ha. To sztuka dla sztuki, ponieważ nikt realnie nie jest w stanie stwierdzić, czy notatki będą miały pokrycie w rzeczywistości.
Kolejny wymóg dotyczy płyt obornikowych. Będą obowiązkowe dla gospodarstw, w których utrzymuje się zwierzęta hodowlane. Powierzchnia płyty ma wystarczyć na przechowywanie obornika przez 5 miesięcy, natomiast pojemność zbiorników na nawozy płynne musi umożliwić ich przechowywanie przez pół roku.
(pw)
fot. pixabay/ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie