
Poprawa pogody w ostatnim czasie sprawiła, że spora część rolników ruszyła na pola. Praca idzie na całego
W wielu rejonach powiatu rypińskiego koszona jest m.in. kukurydza na kiszonkę.
– Jestem w tej dobrej sytuacji, że uprawiam gleby lekkie, które charakteryzują się dużą przepuszczalnością – przyznaje Marcin Zabłocki, rolnik ze wsi Sikory. – Prowadzę gospodarstwo rolne nastawione głównie na produkcję mleka. Kiszonka z zebranej kukurydzy stanowi więc podstawową paszę w żywieniu bydła. Rok temu zmagaliśmy się z suszą. Plony były znacznie gorsze i tym samym wzrosły koszty produkcji. W tym roku nadmiar wody utrudnia jednak zbiory.
Intensywne deszcze sprawiły, że w wielu miejscach pola zostały podtopione. Zastoje wody uniemożliwiają wjechanie na nie specjalistycznym sprzętem. W wyjątkowo trudnej sytuacji są rolnicy wykonujący zabiegi na glebach ciężkich. Z drugiej jednak strony deszcz, który przeszkadza w żniwach, jest korzystny dla upraw, szczególnie dla plantacji kukurydzy.
– Kukurydza dochodzi nawet do 3,5 metra – mówi Marcin Zabłocki. – Na ziemiach, które posiadam, zbiory odbywały się przeważnie 20 września. Obecnie wykorzystujemy słoneczną pogodę i kosimy wszędzie, gdzie to możliwe. Jeśli korzystne prognozy się utrzymają, uda się zebrać kukurydzę z całej powierzchni uprawowej. Niestety na glebach słabo przepuszczających wodę jest inaczej. Rozmawiam z gospodarzami i wiem, że część z nich ze zbiorem kukurydzy na ziarno może wstrzymać się do listopada.
Rolnicy z niecierpliwością wyczekiwali bezdeszczowych i słonecznych dni, by móc wyjechać na pola również z roztrząsaczami nawozów i siewnikami.
– Nadrabiam pracę, póki jest okazja i mogę wjechać na swoje pola – mówi rolnik z okolic Rypina. – Mimo że posiadam nowoczesny traktor, to z błotem nie wygram. Deszczowa pogoda opóźniła wykopki ziemniaków. Z nadmiaru wilgoci kartofle gniją, plony również niezadowalające. Mało kto sadzi ziemniaki i ja też zrezygnuję. Wolę skupić się na zasiewie zbóż ozimych. – Z pracą na polu muszę się spieszyć, bo jak znowu zacznie padać, to mogę zacząć liczyć kolejne straty.
Rolnicy obawiają się, że nie osiągną zakładanych plonów i tym samym realizacja kontraktów będzie utrudniona. Pozostały także pola, na których wciąż pozostało zboże, którego prawdopodobnie nie uda się już zebrać.
Tekst i fot.
Adam Wojtalewicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie