
Nazwisko Stanisława Suszyńskiego, wieloletniego nauczyciela rypińskiego Liceum Ogólnokształcącego, znalazło się wśród nazwisk osób wywiezionych do sowieckich łagrów w 1945 roku, a upamiętnionych na pomniku odsłoniętym 5 września w Golubiu-Dobrzyniu
Stanisław Suszyński, doskonale znany starszym absolwentom rypińskiego ogólniaka, gdzie nauczał matematyki, a później, już na emeryturze, prowadził zajęcia plastyczne, był w czasie wojny żołnierzem ZWZ AK ps. „Witold”.
W nocy z 23/24 stycznia 1945 roku został aresztowany przez NKWD wraz z innymi żołnierzami Armii Krajowej oraz innymi osobami wskazanymi przez zdrajców. Okazało się, że żołnierze zostali zdradzeni przez swego dowódcę Zygmunta Langowskiego, który podjął współpracę z sowieckim agentem, golubianinem, rezydującym w Toruniu Feliksem Bulińskim.
Po wstępnym śledztwie przeprowadzonym w Dobrzyniu, Stanisław Suszyński w kolumnie więźniów pędzony był najpierw do Kowalewa, a potem przez Golub, Zbójno, Dobrzyń n/Wisłą, Sikórz do Płocka. Prawdopodobnie stąd został z dużą grupą przetransportowany został do Ciechanowa, skąd wywieziono go w głąb Rosji, do łagru Siewierna Griwa, rejon Szatura, około 200 kilometrów na wschód od Moskwy.
W końcu czerwca 1945 roku z łagru Stalinogorsk przybyły do łagru Siewierna Griwa kobiety, duża grupa w śród niej z Dobrzynia i Rypina.
Pomnik w Golubiu-Dobrzyniu został postawiony z inicjatywy Społecznego Komitetu „Przywrócić pamięć”, powołanego we wrześniu 2014 roku. W jego skład weszli: Ewa Kaźmierkiewicz, Edward Bartkowski, Marian Wąsewicz, Marian Pniewski, Piotr Orfin oraz Szymon Wiśniewski. Dzięki ich zaangażowaniu zbiórka publiczna pozwoliła sfinalizować przedsięwzięcie. Patronat nad nim objęła Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna im. ks. F. K. Malinowskiego. Ponadto pomoc zaoferowało Miasto Golub-Dobrzyń oraz Starostwo Powiatowe w Golubiu-Dobrzyniu. Komitet wspierał także proboszcz parafii pw. św. Katarzyny w Golubiu, ks. Andrzej Zblewski.
Na pomniku upamiętniono nie tylko członków podziemia niepodległościowego, którzy zostali aresztowani w dniach 23-25 stycznia 1945 roku i wywiezieni w głąb ZSRR. Taki los spotkał także część osób, która w czasie wojny trafiła na Niemiecką Listę Narodowościową – DVL. Przez Rosjan ludzie ci byli traktowani jako „wrogi element” – Niemcy. „Oceniając ludzi, którzy znaleźli się na DVL pamiętajmy, że większości przypadków nie mieli oni możliwości wyboru. Musieli podpisać listę, w przeciwnym wypadku czekałaby ich śmierć. Po wojnie dopuszczono rehabilitację przed sadem grodzkim osób, które podpisały niemiecką listę narodowościową II, III i IV grupę. (…) Większość osób zrehabilitowano pozytywnie” - pisze w publikacji wydanej z okazji odsłonięcia pomnika Szymon Wiśniewski, nauczyciel historii, komendant Hufca ZHP w Golubiu-Dobrzyniu, którego pradziadek nie wrócił z zesłania. Publikacja zawiera niepełną listę osób wywiezionych, wspomnienia tych, którzy wrócili z obozów pracy oraz krótki rys historyczny wyjaśniający przyczyny aresztowania i zesłania do ZSRR.
Pomnik przy kościele pw. św. Katarzyny to drugie miejsce, w którym upamiętniono Stanisława Suszyńskiego. W 2004 r. na kapliczce cmentarnej w dobrzyniu odsłonięto tablicę, na której również upamiętniono Profesora, zmarłego w 1996 roku, wśród innych żołnierzy miejscowej komórki AK.
Oprac. na podstawie materiałów Szymona Wiśniewskiego
(red), Fot. nadesłane
Wspomnienie z pobytu w sowieckim obozie Stanisława Suszyńskiego (fragmenty)
Przez bramę o szerokich rozwartych wrotach wlewamy się na teren łagru. Koło wartowni znajdującej się obok bramy zgromadziła się spora grupa wartowników, bacznie spod oka obserwujące wchodzących więźniów. Prawdopodobnie samorzutnie transport rozlokowuje się wg narodowości w „salach” dwóch baraków wskazanych przez zwierzchnią władzę łagrową (…)
W naszym transporcie znajdowali się tylko mężczyźni. Część transportu w liczbie około 2400 osób została osadzona w łagrze Siewierna Griwa, a część transportu o nieustalonej przeze mnie liczbie więźniów, prawdopodobnie też około 2500 ludzi ,osadzono w łagrze Szatura – Torf (…)
W łagrze Siewierna Griwa znajdowało się sześć dużych baraków o 12 „komnatach”, z tego dwa były przeznaczone do celów gospodarczych, magazyn, kuchnia oraz cztery mieszkalne, za którymi zlokalizowane były latryny. Ponadto były też trzy małe parterowe baraki:
a) gotowalnia wody z wyprowadzonym na zewnątrz kranem, zaopatrująca więźniów w tzw. herbatę, kawę
b) pomieszczenia aresztanckie
c) tzw. „chyra budka” lokum przesłuchiwania więźniów przybyłych z Moskwy oficerów NKWD.
Na placu apelowym, na przedłużeniu ulicy biegnącej od wartowni, zlokalizowany był potężny hydrant z zimną wodą. Na terenie łagru nie było żadnego pomieszczenia do mycia – umywalni.
Baraki nie posiadały fundamentów, wznosiły się na wbitych rzędami wkopanych palach. Konstrukcję taką być może zastosowano ze względu na podmokły grunt (…)
Baraki były drewniane, podbudowane z okrąglaków na tzw. zręb, uszczelnionych mchem i bawełnianymi pakułami od czyszczenia maszyn. Ściany baraków nie oszalowano deskami ani na zewnątrz, ani wewnątrz ani też otynkowano, wszędzie jaśniało świeże surowe drewno. Baraki pokryte były wysokimi stromymi dachami z ułożonych na tzw. zakład desek. Wysokie strychy były nie wykorzystane i były bezużyteczne. Przy budowaniu baraków nie użyto ani jednego fabrycznego gwoździa, zastąpiły je kołki drewniane i trójkąty wycinane gilotyną z grubej żelaznej blachy. W każdym baraku mieszkalnym znajdowało się 12 komnat (izb) na około 100 więźniów każde, dwie komnaty miały wspólny korytarz. Do wyposażenia izby należały zbite z nieheblowanych desek prycze. Prycza w pojęciu wolnościowym wobec łagrowej jest luksusem. Łagrowe zaś, nazywając pryczami, popełnia się nadużycie w słowie.
Legowiska do spania stanowiły piętrowe pomosty jeden na drugim. Na górny pomost wiodły szczeble drewniane zamocowane na pionowych słupach łączących górny pomost z dolnym. W komnacie znajdowały się dwa takie dubeltowe pomosty. Duży pod oknem, a krótszy pod przeciwległą ścianą. Pomiędzy pomostami wzdłuż izby biegł wolny pas podłogi o szerokości około 1,3 metra.
Początkowo spaliśmy na gołych deskach. Potem otrzymaliśmy sienniki z zielonego uniwersalnego płótna wypełnione sianem. Po krótkim czasie używania suche siano ulegało starciu w pył, a więc w rzeczywistości spaliśmy jak na gołych deskach, bo zawartości sienników nie zmieniono do końca mojego więzienia w łagrze.
Nie wydano nam ani jednego koca do przykrycia podczas snu. Spaliśmy pod szynelami. Zamiast poduszki mieliśmy woreczek z nędznym dobytkiem, wierzchnią odzież i buty. Tu się żyło. Tu się odpoczywało po pracy i tu się spało. Na pryczy. Przed krótszym pomostem – pryczą, po lewej stronie wejścia do izby, pomiędzy szczytową ścianą a piecem i kominkiem znajdowała się niewielka przestrzeń. Stał tu drewniany stół i dwie ławy. Każda komnata ogrzewana była osobliwym piecem podłączonym do komina (…)
Wspomnienie Stanisława Suszyńskiego opublikowane zostało w okolicznościowej broszurze pod redakcją Szymona Wiśniewskiego, wydanej z okazji odsłonięcia pomnika w Golubiu-Dobrzyniu. Cytowane fragmenty są częścią rękopisów Profesora, znajdujących się w zbiorach Archiwum i Muzeum Pomorskiego Armii Krajowej oraz Wojskowej Służby Polek w Toruniu.
Fot. www.deportacje45.pl/
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie