
W piątek 14 lipca Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej obchodziło wyjątkowy jubileusz. Dziesięć lat temu placówka rozpoczęła badania archeologiczne w miejscu starego grodziska
Nie wszyscy pamiętają, że rypińskie muzeum nie funkcjonowało w latach 2002-2007. Przerwa była wymuszona koniecznością przeprowadzenia gruntownego remontu. Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej po modernizacji finansowanej z budżetu państwa, programu ZPORR i budżetu miasta ponownie uruchomiono właśnie dziesięć lat temu. Z nową kadrą i świeżymi pomysłami instytucja zaoferowała mieszkańcom bogatszą ofertę. Doskonale wpisały się w nowe realia badania archeologiczne pod nadzorem archeologa Jadwigi Lewandowskiej, które zaowocowały wyjątkowymi zbiorami zaprezentowanymi 14 lipca.
– Są na świecie muzea duże, bardzo duże, olbrzymie, każde posiada różnego rodzaju zbiory. Są też muzea małe i maleńkie. My chyba jesteśmy w tej drugiej grupie, które mają specyficzną duszę, odpowiadającą potrzebom lokalnej społeczności – powitał zgromadzonych dyrektor Andrzej Szalkowski. – Jednym z planów jakie miałem, zaczynając pracę w 2007 roku, było uruchomienie badań archeologicznych, etnograficznych. Polecono mi człowieka, który swoją ambicją przedstawiał ogromną wartość. Mowa tu oczywiście o Jadwidze Lewandowskiej.
Krótką historią początków wykopalisk dyrektor muzeum wprowadził zgromadzonych gości w najważniejszy punkt jubileuszu – prelekcję archeologa Jadwigi Lewandowskiej zatytułowaną „ Ludzie – miejsca – zabytki”.
– Dokładnie dziesięć lat temu rozpoczęliśmy prace archeologiczne na grodzisku – mówiła Lewandowska. – Mnie tak naprawdę rzucił tu los i nie miałam pojęcia, jak ważną otwieram kartę archeologii północnej części ziemi dobrzyńskiej i jak ważnym ośrodkiem był Stary Rypin.
Archeolog zaznaczała wielokrotnie, że rozpoczynając przygodę z odkrywaniem Rypina, zespół badawczy działał z entuzjazmem. Bardzo szybko odkrywano kolejne, niespodziewanie dobrze zachowane pamiątki życia, miejsca pochówków. Nic dziwnego, że z coraz większą radością rozpoczynano kolejne wykopaliska, choć były trudne ze względu na charakter miejsca badań, czyli grodziska.
– Pierwsze, bardzo ważne wykopaliska były możliwe dzięki wsparciu wielu osób: Piotra Gałkowskiego, Romana Piotrowskiego, ówczesnego burmistrza Marka Błaszkiewicza, mecenasa wykopalisk Wojtka Kwiatkowskiego i sponsora Marka Stefańskiego – tłumaczyła Lewandowska. – Nie sposób opisać trudu, jaki wkładali wszyscy młodzi ludzie pracujący na tym wymagającym stanowisku. Brakowało nam wtedy bardzo wiele: pieniędzy, pogody, ale na pewno nie brakowało entuzjazmu. Muszę powiedzieć, że stanowisko w Górach Starorypińskich jest specyficzne. Kiedy pada nie sposób prowadzić badań, a kiedy nie pada można to robić, ale przy użyciu kilofa. Na stanie ekspedycji mieliśmy wówczas tylko jeden kilof, a poza tym ciężko znaleźć dobrego kilofowego. Mimo wszystko potrafiliśmy znajdować tak małe rzeczy jak na przykład monety krzyżackie, wszystkie datowane na pierwszą połowę XIV wieku, ułamki naczyń szklanych, które są naprawdę trudne do odkrycia.
Każdy kolejny sezon badań obfitował w coraz cenniejsze znaleziska.
– Dziesięć lat temu były zupełnie inne czasy, choć może trudno nam teraz w to uwierzyć – opowiadała archeolog. – Podczas drugiego sezonu stworzyliśmy wizję starego grodziska, a nieocenioną pomocą wykazał się wtedy nieżyjący już Ryszard Rychlik. Bez jego wykrywacza metalu nasze prace na pewno posuwałyby się wolniej, a niektóre artefakty nigdy nie zostałyby odkryte, co za tym idzie, nigdy nie znalazłyby się w obiegu naukowym.
Podczas badań w 2008 roku odkopano także słynnego wampira z Rypina. Pochówek ten znajdował się na skraju cmentarzyska eksplorowanego wówczas przez badaczy, a jak wiemy, w średniowieczu istniało przekonanie, że na skrajach grzebano osoby niemoralne. Analiza antropologiczna tego odkrycia wykazała szereg anomalii w jego szkielecie. Wzrost wampira określał go jako rosłego. Przesunięcie zębów powodować mogło, że obawiano się go za życia i po śmierci.
– Na tym cmentarzysku zarejestrowaliśmy dużo pochówków odmiennych od tradycyjnych – tłumaczyła Lewandowska. – Pojawił się np. mężczyzna pogrzebany twarzą do dołu, ze związanymi rękoma schowanymi pod ciało. Jaka jest interpretacja? Przyczyn wykluczenia można było szukać w chrześcijańskich przesądach.
Tak naprawdę pierwsze miasto nadal ukryte jest pod warstwą ziemi i czeka na swoje odkrycie. Ziemia skrywa niesamowicie intrygujące znaleziska, jak chociażby najstarszy w Polsce, wspaniale zachowany piec ceglany z wkładem. Jest to absolutny fenomen na miarę europejską, został jednak schowany po przebadaniu i czeka na swoje wielkie entree. Właściciele pól, na których odbywają się kolejne badania, prowadzą cały czas prace uprawne. Użyczają archeologom tereny, wspierają ich badania, jednak to nadal tylko pożyczka, a miasto z XIV wieku czeka na gruntowne eksploracje. Wraz z postępem technologicznym wykorzystywano nowatorskie metody, ponieważ są one niezbędne przy tak rozległym terenie jak stary Rypin. Są również bardzo dokładne, dzięki nim dokonano szeregu cennych spostrzeżeń.
Badania muzeum nie ograniczają się tylko do Rypina. Archeolodzy poprowadzili ekspedycję na tereny Sadłowa i Radzik Dużych. Właśnie w Radzikach znaleziono stillus, czyli rylec. Wyróżnia się on starannością wykonania, w zakresie użytych do jego wyrobu surowców, jak i zdobień. Artefakt ten jest wykonany z brązu, to najstarsze znalezisko związane z kaligrafia na terenie ziemi dobrzyńskiej. Niesamowicie cenny jest także rytualny grzebień żydowskiego bractwa religijnego, znaleziony w Sadłowie. Odnaleziono także monety rzymskie, bardzo dobrze zachowane.
Wszystkie te skarby można obejrzeć na wystawie w Muzeum Ziemi Dobrzyńskiej, która zajmuje pokój na parterze placówki. Dlaczego warto? Przede wszystkim dlatego, że w tak krótkim czasie przeprowadzono wiele wykopalisk, każde zakończone sukcesem. Sami badacze są niezmiernie podekscytowani perspektywą ekspedycji w centrum grodziska, skoro na obrzeżach odkryli tak cenne artefakty. Warto zobaczyć co skrywa ziemia dobrzyńska, poznać historię pierwszych rypinian. Okaże się, że naprawdę nie różnili się wiele od nas.
Pracownicy muzeum podziękowali burmistrzowi Pawłowi Grzybowskiemu, który wspiera badania archeologiczne. Podziękowania powędrowały także w kierunku byłego włodarza Marka Błaszkiewicza, który jako pierwszy wsparł ekspedycje. Obaj panowie z uwagą wysłuchali wykładu Jadwigi Lewandowskiej, później żywo dyskutując. Wielkie podziękowania dyrektor muzeum wystosował w kierunku właścicieli pól, na których prowadzone są badania.
Zachęcamy wszystkich do zapoznania się z wystawą, historią naszego miasta i ludzi, którzy mieszkali w Rypinie. Okazy zebrane w sali muzealnej są tylko niewielką częścią skarbów, które ukrywa ziemia dobrzyńska. Być może w Starorypinie schowane jest bogate, piękne miasto, które wydobyte na powierzchnię, mogłoby spokojnie konkurować z Muzeum Archeologicznym w Biskupinie. Miasto, dzięki któremu Rypin mógłby stać się centrum archeologicznym w województwie kujawsko-pomorskim.
Tekst i fot. (kr)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie