Reklama

Paweł Bukowski odwiedził rypińskie muzeum

Tygodnik CRY
01/03/2019 10:03

Informacja, co knują przeciwnicy jest dla rządzących warta fortunę. Pozwala zdobyć przewagę w bitwie, wprowadzić nieprzyjaciela w błąd i wygrać. Szpiegowanie to zajęcie opłacalne, lecz bardzo ryzykowne...

Można stracić głowę, majątek albo spędzić w kazamatach resztę swoich dni. Śmiałków jednak nie brakowało i nie brakuje. Powodowani chęcią zysku, żądzą przygód, czy pobudkami patriotycznymi zdobywali i zdobywają dla swojego zleceniodawcy bezcenne wiadomości. Ziemia dobrzyńska obecnie nie jest obiektem zainteresowania służb specjalnych obcych państw, albo nic nam o tym nie wiadomo. Ale przed wiekami…

W czwartek 21 lutego rypińskie muzeum gościło Pawła Bukowskiego, który inwigiluje średniowiecznych szpiegów. Zdobytą wiedzą podzielił się z publicznością, która przyszła wysłuchać prezentacji pt. „Rypin i okolice areną akcji specjalnych i wywiadowczych w średniowieczu”.

W roku 1409 rozpoczęła się wojna polsko-krzyżacka. Wielki mistrz Ulrich von Jungingen stanął na czele swych wojsk, zajmując ziemię dobrzyńską. Po obu stronach zaczęto przygotowania do dalszych działań, których efektem była bitwa pod Grunwaldem, największe starcie ówczesnej Europy.

– Bracia Mikołaj i Janusz z Ryńska to rycerze, którzy na wieki okryli się sławą. Byli założycielami Towarzystwa Jaszczurczego, pierwszej organizacji konspiracyjnej dbającej o dobre imię rycerstwa. Mikołaj brał udział w wyprawach wojennych po stronie krzyżackiej. Otrzymał nawet odszkodowanie za utracone konie. W trakcie bitwy pod Grunwaldem wycofał się w jej końcowej fazie, kiedy  zobaczył, że wszystko jest stracone i przeszedł z całą chorągwią na stronę polską. Niektóre źródła mówią że była to zaplanowana akcja wywiadowcza, mająca osłabić uderzenie krzyżackie. Jak było naprawdę trudno orzec. Jego brat Janusz, wcześniej współpracujący z Krzyżakami (niektóre źródła mówią, że ich dezinformował), wraz z Mikołajem Pilewskim zajęli zamek w Kowalewie Pomorskim przepędzając załogę i znieważając ją wyciąganiem za brody. Po bitwie Mikołaj z Ryńska chciał wyjaśnić wielkiemu mistrzowi swój czyn oferując mu usługi wywiadowcze. Czy naprawdę chciał, czy planował wyprowadzić Krzyżaków w pole, trudno obecnie ocenić, minęło przecież 600 lat. Został aresztowany i po kilku dniach ścięty bez sądu na rynku w Grudziądzu, co w tamtym okresie dla rycerza było pohańbieniem. Janusza wyjęto spod prawa. Nie odzyskał dobrego imienia i zmarł na wygnaniu – opowiadał Paweł Bukowski.

Z dalszej części relacji prelegenta słuchacze dowiedzieli się o innych asach wywiadu, jeden z nich działał skutecznie w Rypinie. Donosili kupcy, duchowni, włóczędzy, żebracy, karczmarze za sowite wynagrodzenie. Wpadali m.in. przez głupotę, gadatliwość, samochwalstwo, prywatne porachunki. Jeden ze szpiegów przebrał się za księdza i w dodatku udawał lekarza. Został zdemaskowany, gdyż nie umiał czytać ani odprawiać obrzędów. Został wysłany przez burgrabiego z Lipna do państwa krzyżackiego, by uzyskać informacje o liczebności wojsk zaciężnych, obronności zamków i stanie przygotowania Krzyżaków do wojny. Podczas tortur wydał siatkę polskich szpiegów działających na terenie państwa krzyżackiego, po czym został zabity. Najczęstszą karą stosowaną wobec wywiadowców w państwie krzyżackim było utopienie.

Ważna była dezinformacja. W 1414 roku komtur zamku w Brodnicy wysłał kurierów z listami do wielkiego mistrza. Zawarł w nich fałszywe informacje o słabej obsadzie i obronności warowni. Gońcy podążali specjalnie takimi szlakami, na których było wiadomo, że zostaną schwytani. Polacy nie sprawdzili, czy treść listów jest prawdziwa, zaatakowali zamek, niestety nieskutecznie.
Metody działania współczesnych szpiegów praktycznie nie różnią się od średniowiecznych, inna jest tylko technologia.

Tekst i fot. (jd)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Rypin-cry.pl




Reklama
Wróć do